Tydzień temu, w meczu Final Four Intermarche Basket Cup przeciwko Śląskowi Wrocław, czy kilka dni wcześniej podczas ćwierćfinałowego starcia Pucharu Polski z Energą Czarnymi Słupsk, wydawało się, że wreszcie rotacja Anwilu Włocławek wygląda tak, jak powinna. Do gry po ponad trzymiesięcznej kontuzji wrócił Paul Graham, który już w pierwszym swoim meczu po przerwie otrzymał 16 minut odciążając podstawowego playmakera zespołu, Dusana Katnicia.
Ponowne pojawienie się w grze Amerykanina miało wpłynąć motywująco na Serba, który od kilku miesięcy był w komfortowej dla siebie sytuacji - wiedział, że wobec braków innych możliwości, trener Milija Bogicević musi stawiać na niego. Graham miał więc nie tylko odciążyć swojego kolegę z zespołu, ale stać się dla niego pewnego rodzaju przeciwwagą i bodźcem.
Niestety, podczas meczu ze Śląskiem Graham doznał rozerwania skóry między palcami, a na ranę założono mu szwy. Początkowo wydawało się, że zawodnik będzie gotowy do gry w starciu ze Stabillem Jezioro Tarnobrzeg, lecz od piątku wiadomo, że szwy zostaną zdjęte z ręki gracza dopiero po weekendzie. W międzyczasie Anwil rozwiązał kontrakt z Katniciem i... tym samym w Tarnobrzegu zagra bez żadnej nominalnej jedynki.
- To dla nas bardzo trudna sytuacja, ale będziemy musieli sobie z nią poradzić. Wiedzieliśmy już od jakiegoś czasu, że tak może wyglądać, więc przygotowaliśmy się na taki scenariusz. Komfortu więc nie ma, ale można powiedzieć, że jesteśmy przygotowani i myślę, że sobie poradzimy - mówi trener Bogicević.
Wszystko wskazuje na to, że za rozgrywanie odpowiadać będą Deividas Dulkys i Piotr Pamuła. Obaj grali na tej pozycji w czasach juniorskich, lecz trzeba pamiętać, że ich zaangażowanie w roli rozgrywającego z pewnością odbije się na formie strzeleckiej. Litwin już nie raz udowodnił, że choć umie radzić sobie z kreowaniem gry, najlepszy jest wówczas, gdy może w pełni korzystać z dobrych podań swoich kolegów. Podobnie Pamuła, którego rzut jest coraz pewniejszym punktem Anwilu.
Klub z Włocławka liczył, że uda mu się sprowadzić następcę Katnicia jeszcze przed meczem ze Stabillem Jezioro, ale do finalizacji porozumienia nie doszło. Mówi się, że chodziło o Jordana Callahana z Kotwicy Kołobrzeg. Sam prezes nadmorskiego klubu, Stanisław Trojanowski, przyznał, że Anwil pytał o Amerykanina już od jakiegoś czasu.
- Z Dusanem musieliśmy się rozstać już teraz, bo jego agencja znalazła mu inny klub, a taki był warunek rozstania polubownego. Oczywiście, w międzyczasie szukaliśmy gracza, który mógłby zastąpić Dusko, prowadziliśmy rozmowy i... nadal je prowadzimy, bo sprawa się troszkę skomplikowała. Wydaje mi się jednak, że wszystko znajdzie swój szczęśliwy koniec po weekendzie. Cóż, tak wyszło i w sobotę będziemy musieli radzić sobie bez nominalnej jedynki, ale jak już powiedziałem, jesteśmy na to przygotowani. Na pewno część tego ciężaru będzie musiał wziąć na swoje barki Dulkys, ale mam również inny plan, o którym nie chcę na razie mówić. Zobaczymy w trakcie spotkania, mam nadzieję, że uda się zaskoczyć przeciwnika - dodaje serbski trener.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]