Rozstanie z Katniciem nie jest moją porażką - wywiad z Miliją Bogiceviciem, trenerem Anwilu Włocławek

- Wierzyłem w niego, stawiałem na niego bardzo mocno, ale nie wyszło. Mimo to rozstanie z Dusko nie jest moją porażką - mówi na temat odejścia Dusana Katnica z Anwilu, trener zespołu Milija Bogicević.

Michał Fałkowski
Michał Fałkowski

Michał Fałkowski: Panie trenerze, czy rozstanie z Dusanem Katniciem nie jest przypadkiem pana osobistą porażką?

Milija Bogicević: Nie, myślę, że nie jest. OK, wierzyłem w tego zawodnika od samego początku, stawiałem bardzo mocno na niego i liczyłem, że będzie graczem, który będzie robił różnicę. Niestety, Dusko nie odnalazł się w polskiej ekstraklasie, a dlaczego tak się stało, trudno jednoznacznie powiedzieć.

Na nim oparł pan cały swój zespół. Miał być gwiazdą, liderem... To nie jest porażka?

- Porażka nie. Najwyżej błąd. Błąd w wyborze. A być może przyczyna tego, że koszykarz nie spełnił oczekiwań leży również we mnie...

Co pan przez to rozumie? Dawał mu pan średnio ponad 30 minut w każdym meczu...

- Nie jestem typem człowieka, który winiłby tylko jedną stronę. A skoro coś nie poszło według planu, to oznacza, że dwie strony są w jakiś sposób winne. Oczywiście, ja dałem mu szansę na grę, dawałem mu tę szansę przez kilka miesięcy, miał na boisku dużo przestrzeni i dużo wolnej ręki, ale niestety jego decyzje boiskowe pozostawiały wiele do życzenia.

Może za dużo tej wolnej ręki? Niepotrzebne zielone światło na rzuty? Może przez to miał problemy z motywacją?

- Nie chodzi o to, że Dusko miał wolą rękę na wszystko, co chciał i na dziesiątki rzutów w każdym meczu. Mógł kreować nasz atak, ale nie do końca według własnego "widzimisię". Te dziesiątki rzutów wynikały przede wszystkim z tego, że nie miał zmiennika, a grał długo, więc brał te rzuty. Niestety, bez skutku. Do tego stopnia, że musiałem wielokrotnie kombinować z Deividasem Dulkysem w roli jedynki. I co ciekawe, bardzo często wygrywaliśmy właśnie wtedy, gdy Deividas grał jako rozgrywający i robił przewagę na tej pozycji.

Chce pan powiedzieć, że Dulkys, nominalny strzelec, grał lepiej jako playmaker niż... playmaker?

- Nie do końca lepiej. Momentami po prostu skuteczniej. Tak bym to określił. Deividas miał spore problemy jako jedynka, ale mimo to i tak dawał zespołowi zdecydowanie większą i lepszą energię, niż Dusko. Przez co jego wpływ na wyniki zespołu był i jest bardzo duży.
Milija Bogicević zdecydował się rozstać z Dusanem Katniciem Milija Bogicević zdecydował się rozstać z Dusanem Katniciem
Zna pan Dusana Katnicia od wielu, wielu lat. Trenował go pan w Serbii jako nastoletniego zawodnika. Źle pan ocenił jego możliwości? Czy Dusan zmienił się przez te kilka ostatnich lat?

- Na pewno to nie jest ten sam człowiek, którego ja pamiętam z przeszłości. Na pewno jest inny pod względem psychicznym, a psychika u zawodnika jest bardzo ważna. Sprawia, że zawodnik funkcjonuje albo nie funkcjonuje i raczej ciężko jest cokolwiek zmienić w tej materii w tak krótkim czasie, jakim jest sezon koszykarski. Na zmianę psychiki trzeba lat. Jednocześnie jednak trzeba zauważyć, że Dusan miał we Włocławku wszystko, co potrzebował. Przez ostatnie dwa lata głównie siedział na ławce w Telenecie Ostenda, a tutaj otrzymał wszystko, by się rozwinąć i pokazać. Nie skorzystał z tego, ale znów wrócę do winy po obu stronach: być może my nie do końca zrobiliśmy użytek z jego indywidualnych możliwości. Z nim w składzie zespół zrobił wynik 10-7, być może gdyby grał lepiej, byłoby inaczej, skuteczniej...

Zatrudniłby pan Dusana Katnicia w swoim zespole ponownie?

- Odpowiem tak: to jest normalne, że trener, budując zespół, popełnia gdzieś błąd. Większość trenerów wymienia zawodników w trakcie sezonu, a zwłaszcza gdy latem zmienia większość składu. Doszedłem do wniosku, że Dusko nie może być jedynym rozgrywającym, gdyż nie wpływa to dobrze na zespół, w listopadzie. Wówczas zgłosiłem klubowi, że przydałoby się uzupełnienie składu na tej pozycji. Niestety wówczas zaczęły się te niejasności co do przyszłości klubu pod względem finansowym i musieliśmy odsunąć wszelkie zmiany transferowe na bok. Trochę czasu jednak minęło i, biorąc pod uwagę, że Dusko nadal nie dawał zespołowi tego, czego od niego oczekiwałem, uznałem, ze trzeba coś w tym zrobić. O uzupełnieniu składu jednak nie było mowy, mogliśmy dokonać jedynie wymiany na innego gracza i tak też się stanie.

Dlaczego akurat teraz zdecydowaliście się na zmianę rozgrywającego? Przecież obecna, niedawna gra Dusana Katnicia nie różniła się zbytnio od jego postawy sprzed np. dwóch miesięcy.

- Doszliśmy już do ściany, takie mam wrażenie. Uznałem, że dalsza obecność Dusko już nie wniesie nic dobrego. Dałem mu naprawdę wiele czasu, byłem bardzo cierpliwy, dałem mu optymalne warunki, ale coś nie zagrało, wiec trzeba było działać. Nadrzędnym dobrem jest dobro zespołu, a nie pojedynczego gracza. A dlaczego teraz konkretnie w tym tygodniu? Chcieliśmy rozstać się z Dusko polubownie. Nie mogliśmy dopuścić do zwykłego zwolnienia zawodnika, który później rościłby sobie jakieś pretensje. Chcieliśmy rozstać się w zgodzie, a jednym z warunków takiej sytuacji było to, że agencja koszykarza znajdzie mu inny klub. I gdy okazało się, że jest chętny na zawodnika, trzeba było działać szybko, bo za chwilę mogłoby się okazać, że ten klub, Radnicki Kragujevac, rozmyślił się i znalazł kogoś innego.

Ale w tej sytuacji klub zagra w Tarnobrzegu bez żadnej nominalnej jedynki...

- Będziemy musieli poradzić sobie w tej sytuacji. Od kilku dni próbowaliśmy zakontraktować nowego gracza na pozycję numer jeden, ale sprawy nieoczekiwanie się skomplikowały i wydłużyły. Prawdopodobnie zakończymy wszystko w nowym tygodniu, ale proszę nie pytać mnie o personalia, ani o szczegóły, bo i tak nie zdradzę.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Wyjeżdżam mądrzejszy - rozmowa z Keithem Clantonem, byłym już graczem Anwilu Włocławek

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×