Karol Wasiek: To będzie czwarte spotkanie Trefla Sopot z Energą Czarnymi Słupsk w tym sezonie. Jak na razie wygraliście wszystkie mecze z sopocianami. Mamy się spodziewać, że w niedzielę podtrzymacie serię?
Marcin Dutkiewicz: (śmiech) Bardzo byśmy sobie tego życzyli. Jedziemy po zwycięstwo do Sopotu, a nie na wycieczkę. Z drugiej jednak strony ciężko jest pokonać jakiś zespół w sezonie cztery razy, więc na pewno przed nami bardzo trudne spotkanie. Trefl będzie zmotywowany, jesteśmy jednak gotowi na ich agresję, pressing, zadziorność. Gospodarze na pewno będą chcieli w końcu z nami wygrać.
Jaka jest twoja opinia na temat Trefla Sopot?
- Uważam, że to bardzo zbilansowany zespół, który ostatnio został wzmocniony przez litewskiego skrzydłowego. Mają 10-11 gotowych do gry. Otworzył im się ostatnio David Brembly, który gra coraz więcej.
Jaki będzie klucz do sukcesu?
- Jeżeli chcemy wygrać to musimy być przygotowani na każdego zawodnika - na pewno nie będzie to tak, że jeśli wyłączymy jednego gracza, to odniesiemy zwycięstwo. Spójrzmy na fakt, że w meczu styczniowym z Anwilem Marcin Stefański uzyskał prawie double-double, mimo że wszedł z ławki.
Czyli wasza uwaga nie tylko będzie skupiona na Adamie Waczyńskim?
- Trzeba sobie powiedzieć, że cała pierwsza piątka jest bardzo niebezpieczna, rezerwowi są również groźni. Trefl Sopot jest marką w Polsce, więc w tej drużynie nie ma przypadkowych ludzi. Musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby ograniczyć ich najlepszych zawodników.
Trener Urlep na co przede wszystkim was uczula przed tym meczem?
- Szczerze... to chyba na samych siebie. Musimy być skoncentrowani w 100 procentach podczas tego spotkania. Prawda jest taka, że jeśli jesteś skupiony, to łatwiej dostosować się do warunków meczowych.
W lutym tego grania za dużo nie było z racji dwutygodniowej przerwy na rozgrywki Intermarche Basket Cup. To chyba nie jest dla was najkorzystniejsza sprawa?
- Każdy koszykarz przede wszystkim preferuje mecze, a dopiero później treningi. Można powiedzieć, że spotkanie ligowe jest takim zwieńczeniem całotygodniowej pracy. Tak się złożyło, że ostatni mecz graliśmy w ubiegły czwartek z PGE Turowem i nie ma co ukrywać, że każdy z chłopaków czeka na te spotkanie. Co innego jest grać między sobą na treningach, a co innego w meczu ligowym.
Zwycięstwo przypieczętowałby wasz udział w pierwszej "szóstce"...
- Mamy cztery mecze do końca sezonu zasadniczego i każde z tych spotkań jest tak naprawdę na "wagę złota". Zespoły Stelmetu, PGE Turowa oraz Trefla mają pewny udział, ale reszta musi się bić o tę pierwszą "szóstkę".
"Trefl Urlep..."? ;)