Jordan Callahan trenował przez cztery dni zanim zadebiutował w barwach Anwilu Włocławek. Jak się okazało, tyle czasu wystarczyło by Amerykanin zaprezentował się z pozytywnej strony zarówno pod względem indywidualnym, jak i taktycznym.
23-latek w pierwszej kolejności szukał swoich kolegów na wolnych pozycjach, starając się kreować ofensywę drużyny. Dopiero w drugiej kolejności rzucał do kosza, choć prób miał aż 10 (i tylko dwie z nich wpadły do kosza). Ogółem zdobył osiem punktów, rozdał sześć asyst, miał pięć zbiórek i zanotował dwa przechwyty.
[i]
- Jordan to Jordan, jego imię zobowiązuje... A tak poważnie, nasz nowy kolega z zespołu to bardzo pożytecznie grający rozgrywający. Dużo widzi, dobrze penetruje w środku pola i chętnie dzieli się piłką. Uważam, że z nim w zespole będziemy po prostu mocniejsi [/i]- tłumaczy Mateusz Kostrzewski, skrzydłowy Anwilu Włocławek.
Callahan dał pozytywny impuls zespołowi, który wygrał z Polpharmą Starogard Gdański 85:74. W Anwilu czterech zawodników z ośmiu przekroczyło barierę 10 oczek w meczu, w tym wspomniany Kostrzewski. Polski skrzydłowy, z powodu braków kadrowych, gra ostatnio bliżej kosza i jak na razie radzi sobie całkiem nieźle. Przeciwko Polpharmie zdobył 12 oczek, a jego średnie z czterech ostatnich meczów to 10,8 punktu i 4,5 zbiórki.
- Nowy playmaker na pewno dał naszemu zespołowi impuls, energię. Przechodzimy ostatnio wiele problemów, ale staramy się nie zwracać na nie uwagi tylko wychodzi w każdym kolejnym meczu na parkiet z nastawieniem, że możemy pokonać naszego rywala. Pierwszy cel jest już blisko - awans do górnej szóstki - ale nie możemy stracić dekoncentracji w ostatnich meczach - dodaje Kostrzewski.
[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
[/url][/b]
Zaczynam się bać... wolałbym jednak, żeby starali się nie tracić koncentracji...