- Śląsk zagrał naprawdę świetne zawody. Nie potrafiliśmy się przeciwstawić gospodarzom. Ich agresja, zaangażowanie było na naprawdę wysokim poziomie. Ustępowaliśmy im pod tym względem - wyliczał Paweł Leończyk, który w sobotnim meczu zagrał po drobnej kontuzji kolana. W ciągu 23 minut zdobył 7 punktów i miał 6 zbiórek.
Sopocianie już od samego początku mieli problemy w starciu ze Śląskiem Wrocław. Po sześciu minutach meczu goście przegrywali już 10:18, ale udało im się zniwelować straty i po pierwszej kwarcie prowadzili 24:23. Później było już jednak tylko gorzej. Gospodarze prowadzeni przez Roberta Skibniewskiego nadawali ton wydarzeniom.
- Przed meczem wiedzieliśmy jednak, że to będzie ciężkie spotkanie, bo gospodarze są groźnym rywalem na własnym parkiecie, co pokazali chociażby w Pucharze Polski. Nie zlekceważyliśmy Śląska w tym spotkaniu. Po prostu oni zagrali bardzo dobre zawody. W dodatku nasza skuteczność była kiepska. Ciężko wygrać mecz, kiedy ma się 15 procent skuteczności z gry - zaznacza Leończyk.
Sopocianie po tej porażce spadli na trzecie miejsce w tabeli. W sobotę grają z Rosą Radom. - Czeka nas trudne spotkanie w Radomiu. Mamy jednak cały tydzień na przygotowania. Wierzę, że zagramy zdecydowanie lepiej, bo mecz ze Śląskiem był najsłabszym w naszym wykonaniu w tym sezonie - ocenia podkoszowy Trefla Sopot.