Zostanę tu do końca sezonu - rozmowa z Terrellem Parksem, podkoszowym Kotwicy Kołobrzeg

Amerykanin był blisko opuszczenia Kotiwcy, ale ostatecznie dalej reprezentuje barwy Czarodziejów z Wydm. - Zostanę tu do końca sezonu - potwierdza Terrell Parks.

[b]

Bartosz Półrolniczak: Bardzo długo czekaliście na wygraną, smakuje ona wyjątkowo?
Terrell Parks: [/b]

Po takim czasie musi być dla nas wyjątkowo wartościowa. Walczyliśmy całe spotkanie, wszyscy razem i wreszcie nie było większego przestoju w grze. Wiedzieliśmy, że mają w Tarnobrzegu dobrych wysokich, pamiętam to z pierwszego spotkania. Myślę, że wykorzystaliśmy nasze atuty, dobrze realizowaliśmy nasze zagrywki i to dało nam wygraną.

Po takiej serii porażek była jeszcze jakakolwiek motywacja i wiara w to, co robicie?

- Nigdy nie jest łatwo przegrywać, przecież nie po to się gra. Na pewno było ciężko, były chwile, że brakowało radości z tego, że gramy razem. Mam świetnych kolegów, wspieraliśmy się i zostało to nagrodzone. Dla nas to naprawdę świetna wygrana, na którą czekaliśmy. Wierzę, że teraz będzie już wszystko duże lepsze dla całej drużyny.

Mecz był wyrównany, ale nawet w przypadku porażki to byłby wasz najlepszy mecz w ostatnim czasie.
-

Zgadza się, ale jakby była kolejna porażka nikt by na to w ten sposób nie patrzył. Porażka to porażka. Ale tak, to był nasz najlepszy mecz od bardzo dawna. Pokazaliśmy, że możemy zrobić coś więcej niż w ostatnich tygodniach.

Jesteś zadowolony, że karierę zaczynasz właśnie w Polsce?
-

Tak, z perspektywy czasu oceniam pozytywnie swoją decyzję. To naprawdę mocna, wyrównana liga. Jest idealna na debiut. Mój agent mówił mi, że to duża szansa, że wielu graczy tu zaistniało. Podkreślał, że muszę budować swoją pozycję i może być dobrze w przyszłości. Jest wielu naprawdę dobrych wysokich, to służy nauce i zbieraniu doświadczenia.

Amerykanin jest jednym z liderów Czarodziejów z Wydm
Amerykanin jest jednym z liderów Czarodziejów z Wydm


Mieliście wiele problemów, ale chyba te cztery wygrane to jednak sporo poniżej waszych oczekiwań.
-

Zdecydowanie. Teraz już nie ma co myśleć o tym, jak wygląda tabela. W każdym spotkaniu trzeba wyjść i walczyć o wygraną z takim nastawieniem, jakby to miał być ostatni mecz.

Indywidualnie nie możesz sobie jednak zbyt wiele zarzucić, jesteś zadowolony ze swoich osiągnięć?
-

Gram całkiem dobrze. Można i na pewno stać mnie na lepszą postawę, ale to mój pierwszy rok w Europie, więc nie mam prawa narzekać. Jest jeszcze sporo meczów, w każdym chcę podnosić swój poziom i być ważnym graczem zespołu. To początek mojej przygody z profesjonalną koszykówką i na każdym kroku mam wiele do udowodnienia.

[b]

Pierwszy rok w Europie jest najtrudniejszy?
- [/b]

Jeśli chodzi o samą grę jest ok. Najgorsze jest to, że jesteś tysiące kilometrów od domu, nie widzisz swojej rodziny. To nie są proste sytuacje, każdy inaczej na to reaguje. Nie jest łatwo, ale wiem czego chcę i będę o to walczył.

A czy najważniejszy w karierze?
-

Myślę, że jest bardzo ważny. Agent zawsze mi mówi: jesteś dużym gościem, masz spore szanse się wybić, ale musisz udowodnić, ze coś umiesz. Staram się to zrobić. Najważniejsze są dla mnie zbiórki, bloki, moje rzuty i manewry pod koszem. Mam nadzieje, że nie zawodzę.

Wiem, że z racji waszych problemów miałeś oferty z innych klubów z polskiej ekstraklasy, jak to wygląda na ten moment?
-

Tak, było pewne zainteresowanie. Teraz mogę jednak powiedzieć, że definitywnie sprawa jest skończona i zostanę w Kołobrzegu do końca tego sezonu.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (0)