Nawet jakby odszedł Kobe, nie zmieniłbym nastawienia - wywiad z Michałem Sokołowskim, graczem Anwilu Włocławek

- Nawet jakby odszedł od nas sam Kobe Bryant nie zmieniłoby to mojego nastawienia. Gramy i zamierzamy jeszcze namieszać w tej lidze - mówi Michał Sokołowski po rozstaniu Anwilu z Deividasem Dulkysem.

Michał Fałkowski: Deividas Dulkys odszedł z Anwilu Włocławek. To szansa dla ciebie?

Michał Sokołowski: Nie można traktować tego w ten sposób. Przede wszystkim odejście Deividasa to dla nas osłabienie, ale z drugiej strony - po prostu tak jest i musimy nauczyć się z tym żyć i grać.

Niemniej przyznasz, że grałeś w ostatnim czasie słabiej.

- Nie da się ukryć.

[b]

Dlaczego tak się dzieje?[/b]

- Gdybym znał odpowiedź na to pytanie, to pewnie wróciłbym do swojej normalnej dyspozycji. Na pewno złożyło się na to kilka przyczyn. Nie da się utrzymać równej formy przez cały sezon i akurat teraz mam dołek. Niestety, trwa on już trochę zbyt długo i mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni. Tym bardziej, że drużyna liczy na moją dobrą grę.

W 12 meczach w poprzednim roku grałeś średnio ponad 30 minut w każdym z nich. W ośmiu spotkaniach roku 2014 już tylko 25 minut, a w ostatnich pięciu - nawet "tylko" 24.

- Z pewnością jest to jedna z przyczyn, dlaczego gram słabiej, ale mam wrażenie, że trochę skupiamy się teraz na cyfrach i liczbach. W porządku, moje średnie spadły, ale tak naprawdę problem leży gdzieś indziej. Nie czuję koszykówki, nie czuję rytmu. Wchodzę na parkiet i gdy schodzę zaraz po tym, jak zrobię jakiś błąd to ciężko o pewność gry. Szczerze mówiąc, na treningach jest zupełnie inaczej, dlatego mam nadzieję sobie szybko z tym poradzić.

Michał Sokołowski: Nawet jakby odszedł od nas sam Kobe Bryant nie zmieniłoby to mojego nastawienia
Michał Sokołowski: Nawet jakby odszedł od nas sam Kobe Bryant nie zmieniłoby to mojego nastawienia

Jesteś młodym graczem. Myślisz, że to, że tak długo wracasz do formy jest również spowodowane tym, że nie masz odpowiedniego doświadczenia?

- Możliwe, że tak jest, ale nie chcę zwalać niczego na wiek. W trudnych sytuacjach trzeba sobie po prostu poradzić i ja wkrótce to zrobię.

Wrócę zatem do wątku odejścia Dulkysa. Teraz jest 30 minut więcej do wzięcia...

- Tak, ale również ponad 16 punktów do nadrobienia. A tak naprawdę to raczej ponad 20, bo 16 to była średnia Deividasa z całego sezonu, łącznie z tymi słabszymi meczami na początku rozgrywek. Na pewno nie będzie łatwo zapełnić tej luki po Litwinie, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Deividas był naszym liderem, brał na siebie trudne rzuty, brał na siebie ciężar gry na początku meczu, gdy chodziło o to, by jak najmocniej wystartować, ale teraz w drużynie musi znaleźć się inny lider. Nie sądzę by ktokolwiek z nas był w stanie dać dokładnie to, co dawał Deividas, ale kiedy podzielimy jego dorobek na Piotrka Pamułę, Paula Grahama i na mnie, to może się udać. Zwłaszcza ja jestem tutaj istotny, bo o ostatnio to miałem chyba poziom minus 10…

Niektórzy skreślili już Anwil. Przedwcześnie?

- Zdecydowanie. Po odejściu Deividasa słyszałem wiele pytań "Boże, co to teraz będzie?" A tymczasem będzie cały czas tak samo: wyjdziemy na parkiet i będziemy chcieli wygrać. I mam wrażenie, że nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa w tej lidze.

Celem na fazę szóstek będzie obrona czwartego miejsca? Bo prawdopodobnie jako czwarta siła Tauron Basket Ligi rozpoczniecie drugą fazę rozgrywek.

- Jeśli się uda, to nawet atak wyższych pozycji, ale tak, przede wszystkim będzie chodziło o to, by nie stracić tego, co już wypracowaliśmy. Ja jestem pewien, że stać nas na to.

Słowem, jest życie w Anwilu po odejściu najlepszego zawodnika ligi?

- Nawet jakby odszedł od nas sam Kobe Bryant nie zmieniłoby to mojego nastawienia. Gramy i zamierzamy jeszcze namieszać w tej lidze!

[b][urlz=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/urlz][/b]

Źródło artykułu: