W 34. minucie spotkania LaceDarius Dunn wszedł pod kosz i tak niefortunnie upadł na parkiet, że nabawił się kontuzji Achillesa. Amerykanin dość długo leżał na boisku, ale w końcu się podniósł i trafił nawet jeden, dodatkowy rzut wolny (akcja "2+1")! Gracz AZS-u Koszalin wrócił do obrony, praktycznie na jednej nodze, ale w kolejnej akcji poprosił o zmianę. Dunn usiadł na ławce i wydawało się, że nie wróci już na parkiet. Tymczasem zawodnik po kilku minutach odpoczynku pojawił się na boisku, ale ból był na tyle duży, że po minucie zszedł z powrotem na ławkę.
Po meczu Dunn do szatni zszedł przy pomocy swoich kolegów. W poniedziałek Amerykanin ma przejść rutynowe badania, które pokażą jak poważny jest uraz ścięgna Achillesa. - Wiem, że Lace ma przejść konsultacje medyczne i wówczas okaże się, czy to coś faktycznie groźnego - mówi nam Piotr Dąbrowski, gracz AZS-u Koszalin.
Nie da się ukryć, że w tych najważniejszych momentach Dunna zabrakło w szeregach AZS-u, bo Amerykanin był obok Krzysztofa Szubargi najlepszą postacią w swojej drużynie. Polski rozgrywający zdobył 24 punkty, z kolei Dunn - 19 oczek.
Całkiem możliwe, że Amerykanina zabraknie w środowym spotkaniu przeciwko Śląskowi Wrocław.