- Asseco zasłużyło na zwycięstwo. Zagraliśmy poniżej oczekiwań. W drugiej kwarcie wyglądaliśmy na zespół obcych sobie ludzi - mówił trener Mihailo Uvalin, który miał pretensje do swoich zawodników za to, że zbyt często w tym meczu oddawali rzuty za trzy. Tych prób było aż 29, z czego tylko osiem znalazło drogę do kosza.
- W pierwszej kwarcie zdobyliśmy 12 punktów spod kosza, w drugiej tylko 2 oczka. Poza tym zbyt często rzucaliśmy za trzy punkty. Jak widać w statystykach niemal każdy z naszych zawodników rzucał z dystansu, poza Hrycaniukiem. To nie jest cecha, która nas charakteryzowała we wcześniejszych spotkaniach. To wprowadziło zbyt dużo chaosu do naszej gry
- dodawał trener Uvalin.
Zielonogórzan w tym meczu pogrążył A.J. Walton, który zdobył aż 29 punktów. Amerykanin na różne sposoby zdobywał punkty - zarówno z półdystansu, jak i po efektownych wjazdach pod kosz. Rozgrywający Asseco był za szybki zarówno dla Łukasza Koszarka, jak i Christiana Eyengi, który w dalszej części gry opiekował amerykańskim playmakerem.
- Dało się też zauważyć, że A.J. Walton był bardzo zmotywowany. Nie zaskoczyło to nas, ale myśleliśmy, że będziemy go w stanie zatrzymać - przyznawał serbski szkoleniowiec.
W środę przeciwnikiem Stelmetu Zielona Góra będzie PGE Turów Zgorzelec. Zwycięzca tego meczu będzie miał zapewnione pierwsze miejsce po sezonie zasadniczym.