Koncentracja i motywacja - rozmowa z Krzysztofem Roszykiem, obrońcą PGE Turowa

PGE Turów pokonał w sobotę na własnym parkiecie Sportino Inowrocław aż 94:53. Niespełna piętnaście minut na parkiecie spędził Krzysztof Roszyk, ale w tym czasie zdążył zapisać na swoim koncie 8 punktów.

Damian Chodkiewicz
Damian Chodkiewicz

Damian Chodkiewicz: Sportino nie okazało się chyba godnym Was rywalem.

Krzysztof Roszyk: Przede wszystkim byliśmy dobrze przygotowani do tego spotkania. Niezależnie od tego, czy gramy ze Sportino, bądź innym zespołem, to najważniejsze jest, aby do meczu podchodzić z taką samą koncentracją i motywacją, aby dany pojedynek wygrać. Nie można patrzeć na przeciwną stronę boiska, lecz na swoją grę i myślę, iż to było widoczne, a to naprawdę cieszy.

Po kuble zimnej wody z minionego weekendu spacerek ze Sportino poprawił morale w zespole?

- W Słupsku to nie tak miało wyglądać. Pojechaliśmy tam z myślą o zwycięstwie, ale jednak się nie udało. Po tym meczu na pewno w każdym z nas coś zostało i wszyscy chcieli pokazać, że pomimo tej porażki potrafimy grać. Przez ten tydzień ciężko na to pracowaliśmy.

Ze spotkania uwagi jedynie można mieć co do drugiej kwarty, kiedy to obu zespołom niezbyt wiele wychodziło.

- To nie była dekoncentracja. Tak po prostu ułożył się mecz, ale na pewno każdy z nas chciał, aby to wyglądało inaczej. Najważniejsze jest, by wyciągnąć wnioski z popełnionych błędów tak, aby nie dochodziło już więcej do takich sytuacji.

Po raz pierwszy w tym sezonie zaliczyliście aż 19 asyst. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala, ale być może są to efekty Waszej pracy?

- Przy dobrej obronie łatwiej jest wyprowadzać kontrataki i stąd łatwiej jest podać do partnerów oraz ostatecznie umieścić ją w koszu. Na pewno świetnie byłoby, gdybyśmy w każdym spotkaniu ponad dwadzieścia asyst, ale nie zawsze tak jest. W kolejnym meczu może być lepiej, albo i gorzej.

Kyle Landry, rekordzista PLK w zbiórkach, dzięki obronie Turowa był w sobotę cieniem samego siebie.

- Wiedzieliśmy, że ten zawodnik bardzo dobrze zbiera piłki z tablic, ale Sportino to nie tylko ten gracz, ale także inni koszykarze z pozycji jeden, dwa i trzy, którzy są nieprzewidywalni. Gra zespołowa w obronie, aby uniemożliwić zawodnikom celne rzuty za trzy punkty była kluczem. Łatwiej się gra, gdy zespół dobrze broni. Ciężko jest mi powiedzieć, jak będzie to wyglądać przeciwko innym rywalom, ale ze Sportino grało nam się łatwiej, jednak to nie znaczy, że zawsze tak będzie. Skupiamy się na swojej grze i swoich błędach, bowiem na pewno one miały dzisiaj miejsce i trzeba je przeanalizować, by odnosić kolejne sukcesy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×