Sopocianie byli w niedzielę o krok od sprawienia niespodzianki w Hali Stulecia. Ostatecznie na samym finiszu okazali się słabsi od Stelmetu Zielona Góra, który wygrał 89:88. - Tak niestety w sporcie bywa. Ważne, że daliśmy z siebie 100 procent w tym spotkaniu. Widowiskowo było naprawdę fajne - tylko, że jedna rzecz jest zła, to że przegraliśmy. Mówi się niestety trudno i trzeba pracować dalej - podkreśla Paweł Leończyk, który w tym meczu zdobył dziewięć punktów i miał pięć zbiórek.
Podkoszowy Trefla Sopot zwraca uwagę na fakt, że Stelmet w tym meczu zdobywał wiele łatwych punktów po akcjach typu pick&roll. Sopocianie mieli szczególnie problemy z powstrzymaniem Vladimira Dragicevica, który zdobył 24 punkty.
- Stelmet grał tak jak się spodziewaliśmy. Grali mnóstwo pick&rolli, które w drugiej kwarcie udało nam się zatrzymać, ale później zdarzały nam się błędy, co spowodowało, że Dragicević zdobywał wiele łatwych punktów. Na pewno nie jest tak, że nie mieliśmy siły. Uważam, że spokojnie moglibyśmy rozegrać jeszcze jedną dogrywkę - zaznacza gracz Trefla Sopot.
W środę sopocianie mierzą swoje siły z Rosą Radom, która wygrała dwa mecze w górnych "szóstkach". - Uważam, że i tak jesteśmy w dobrej sytuacji wyjściowej. To zwycięstwo mogłoby jeszcze bardziej poprawić tę sytuację, ale i tak jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy - ocenia Leończyk.