Zawodnicy z Kociewia po zakończeniu spotkania mieli sobie sporo do zarzucenia, gdyż znów roztrwonili przewagę, podobnie jak to miało miejsce w starciu ze Śląskiem Wrocław. Z jednej ze swoich boiskowych decyzji niezadowolony był Bartosz Sarzało, który żałował niecelnej dobitki w decydującej fazie gry.
- Prowadziliśmy 12 punktami, ze Śląskiem prowadziliśmy jeszcze więcej i zabrakło trochę szczęścia, któremu zawsze trzeba jednak trochę pomóc - wspominał Sarzało. - Nie powinniśmy pozwolić sobie , aby taką przewagę roztrwonić. W dogrywce zabrakło za to trochę zimnej krwi, nie trafiliśmy kilka ważnych rzutów za trzy. Tego brakowało również mi, bo moja dobitka była niecelna, mogłem to zupełnie inaczej rozwiązać, a wtedy wynik by się zmienił i końcówka dogrywki byłaby na styku - dodawał.
Mimo iż ważną dla siebie wygraną odnieśli goście, to statystycznie lepiej wypadły Kociewskie Diabły. Farmaceuci m.in wygrali zbiórkę, dzięki fantastycznej dyspozycji Kevina Johnsona. Niestety nie wystarczyło to do osiągnięcia jakże upragnionego triumfu.
- Wygraliśmy zdecydowanie deski i powinniśmy to naprawdę wykorzystać - podkreślał gracz Polpharmy. - Przy takiej przewadze nie powinno się zdarzyć, że zespół przegrywa - przyznał rzucający.
Przed biało-niebieskimi w poniedziałek kolejny sprawdzian. Tym razem powinno być już zdecydowanie łatwiej, gdyż rywalem Polpharmy będzie najsłabsza w lidze - Kotwica Kołobrzeg.
- Pozostaje nam pracować dalej do końca sezonu - zapowiedział z optymizmem Sarzało. - Każdy mecz jest dla nas naprawdę bardzo ważny. Trzymamy koncentracje i mam nadzieję, że wyniki będą lepsze - zakończył.