Najlepszy mecz sezonu "Sokoła", ale Anwil bez zwycięstwa

Michał Sokołowski zdobył 22 punkty w meczu z Treflem Sopot, ale jego dobra gra nie przełożyła się na zwycięstwo zespołu. Włocławianie przegrali u siebie 78:84 i była to trzecia porażka w szóstkach.

Michał Sokołowski po raz pierwszy w karierze przekroczył barierę 20 punktów. W sobotni wieczór skrzydłowy Anwilu Włocławek rzucił dokładnie 22 oczka, nie myląc się przy żadnej próbie za dwa. Jego wysoka skuteczność (8/12 z gry) nie przełożyła się jednak na zwycięstwo drużyny. Choć włocławianie zagrali z wielkim zaangażowaniem, ulegli w Hali Mistrzów ekipie Trefla Sopot 78:84.

- Naprawdę nie wiem z czego wynikało to, że przegraliśmy ten mecz. Wynik przez długi czas był na styku, spotkanie wyrównane, do tego prowadziliśmy w trzeciej kwarcie, a oni popełnili w całym meczu aż 18 strat... - kręcił głową z niedowierzaniem Sokołowski.

Koszykarze Anwilu chcieli zrewanżować się kibicom za porażkę, której doznali w Zgorzelcu i połowicznie ten cel udało się zrealizować. Włocławianie walczyli, grali z zaangażowaniem i choć murowanym faworytem spotkania był Trefl, prowadzili w pewnym momencie trzeciej odsłony 54:44. Sokołowski nadawał ton swojej drużynie, mając już w tym momencie 15 oczek na swoim koncie.

Michał Sokołowski zagrał najskuteczniejszy mecz w sezonie
Michał Sokołowski zagrał najskuteczniejszy mecz w sezonie

- Być może zabrakło nam jednej dobrej akcji wybronionej, albo w ataku, żeby postawić "kropkę nad i". Mieliśmy sporą przewagę, ale ją straciliśmy. Być może wygrał zespół bardziej doświadczony, albo ten który miał więcej sił - dodawał Sokołowski.

Ośmioosobowej rotacji (a właściwie siedmio- gdyż Mateusz Kostrzewski zagrał tylko osiem minut) Anwilu ciężko było rywalizować z pełną dziesiątką sopockiego zespołu. Trzy straty w końcówce spotkania dobitnie pokazują, że pod koniec meczu Rottweilery rywalizowały nie tylko z przeciwnikiem, ale również zmęczeniem.

Na domiar złego, w sukurs Sokołowskiemu w znaczący sposób przyszedł jedynie Seid Hajrić, który uzyskał double-double w postaci 18 punktów i 12 zbiórek. Żeby pokonać Trefla, potrzeba było jednak czegoś więcej, np. lepszej postawy duetu ze Stanów Zjednoczonych.

Jordan Callahan zdobył co prawda 15 punktów, ale trafił ledwie pięć rzutów na 15 prób. Przy pięciu asystach miał również trzy straty. Paul Graham natomiast miał ledwie 2/12 z gry i również pięć asyst oraz trzy straty. Tym samym, Amerykanie łącznie trafili tylko siedem razy na 27 (!) prób. Pozostaje pytanie: słabszy dzień, zła selekcja rzutów czy chęć udowodnienia swoich umiejętności kosztem dobra zespołu?

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Źródło artykułu: