Dominik Derwisz: Teraz już nie ma kalkulacji

Wikana Start Lublin wygrała już dwa spotkania z Polskim Cukrem SIDEn Toruń, ale seria play-off wciąż trwa. Zdaniem trenera lublinian jego zespół czeka ciężkie starcie przed własną publicznością.

Wikana Start SA Lublin wygrała dwa pierwsze mecze w ćwierćfinale I ligi koszykówki mężczyzn. Jednak obydwa spotkania kosztowały graczy ze stolicy Lubelszczyzny sporo sił. - Dwa bardzo ciężkie spotkania. Przyjeżdżaliśmy do lidera tabeli po rundzie zasadniczej. Wiedzieliśmy, że tylko twardą grą i pełnym zaangażowaniem możemy wygrać dwa mecze. Przed przyjazdem do grodu Kopernika mówiłem chłopakom, że jedziemy wygrać dwa mecze. Po pierwszym pojedynku porozmawialiśmy przy kolacji i powiedzieliśmy, że po wygraniu spotkania nie możemy wyjść z założenia, iż plan minimum został już wykonany. Trzeba walczyć i wygrywać - powiedział Dominik Derwisz.

Po pierwszym spotkaniu wydawało się, że w następnym dniu faworyzowany Polski Cukier SIDEn Toruń weźmie srogi rewanż na rywalu. Jednak goście kolejny raz okazali się lepsi od Twardych Pierników. - W drugim meczu postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Teraz wszystko jest już zero-jedynkowe i nie ma kalkulacji. Gramy na fulla, pełnym zmęczeniu i poświęceniu. Każdy mecz to krok do przodu. Seria trwa. Wracamy do domu w komfortowej sytuacji psychicznej, ale trzeba postawić kropkę nad "i". Wbrew pozorom jest to najtrudniejsza rzecz - zauważył trener drużyny z Lublina.

W drugim pojedynku serii koszykarze z Lublina zaprezentowali wręcz fenomenalną skuteczność z dystansu. Podopieczni Dominika Derwisza aż 16 razy trafili zza linii 6,75 m. - Zawsze jest plan rzucać z dystansu. Mecz ułożył się tak, że zaczęliśmy trafiać seryjnie. Szczególnie Marcel Wilczek zaskoczył nas wszystkich. Przez to, że nam wpadało nie zmienialiśmy sposobu grania. Od drugiej kwarty kontrolowaliśmy tempo gry. Chcieliśmy grać dokładne akcje, aby się nie męczyć i mieć siły na całe zawody. Gramy składem ośmioosobowym i przy wymagającym przeciwniku wszystko robić rozsądnie.

Już przed rozpoczęciem rywalizacji trener drużyny z Lublina cieszył się, że zmierzy się z drużyną Polskiego Cukru SIDEn Toruń. - To kompletna, doświadczona drużyna, która jest przewidywalna. Tworzą ją doświadczeni zawodnicy zachowujący się jak prawidłowo wyszkoleni koszykarze. Tutaj nie ma miejsca na przypadek. Zawsze łatwiej gra się z takimi drużynami, niż z tymi nieprzewidywalnymi. Popatrzmy na młody WKK Wrocław. Nikt nie wie, co ci zawodnicy zagrają i jak się zachowają. Logika nakazuje pójść im w prawo, natomiast idą w górę lub w lewo zaskakując wszystkich, łącznie z sobą. Natomiast w starciu z Twardymi Piernikami można się przygotować i podjąć walkę - stwierdził nasz rozmówca.

Już w najbliższą sobotę odbędzie się mecz nr 3 w tej rywalizacji. Wikana Start Lublin może zapewnić sobie awans do półfinału I ligi koszykówki. - Będziemy chcieli dołożyć wszelkich starań, aby tak było. Seria się jeszcze nie skończyła. Przed nami mecz we własnej hali. Polski Cukier SIDEn Toruń nie ma nic do stracenia. Przegrać mogą zawsze. Ale będą walczyć o każdą piłkę i ryzykować. Jak ktoś stoi nad przepaścią to nie ma kalkulacji. Jednak my nie pękamy przed żadną drużyną. Lubimy się bić i podejmujemy walkę - zapowiedział trener Wikany Start Lublin.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Komentarze (1)
PiiT
10.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Przegrać mogą zawsze. Ale będą walczyć o każdą piłkę i ryzykować. Jak ktoś stoi nad przepaścią to nie ma kalkulacji...ładnie powiedziane:)Pytanie czy tak Siden potrafił będzie zagrać..w sobotę. Czytaj całość