Zwycięstwo 97:74 pomogło King Wilkom Morskim Szczecin podtrzymać szansę na awans do półfinału. Koszykarze nie zwątpili w sukces mimo porażek w Krośnie. - Jesteśmy zadowoleni. Gra się do trzech zwycięstw. Seria jeszcze się nie skończyła, chociaż niektórzy postawili na nas krzyżyk. Będziemy walczyć. W niedzielę czeka nas kolejne spotkanie. Już trzeba zapomnieć o tym wygranym meczu. Przegrywamy dalej 1:2. Trzeba odrobić straty i postarać się jechać na piąty pojedynek do Krosna - powiedział po sobotnim meczu Marcin Flieger. Rozgrywający zdobył 25 punktów i zanotował sześć asyst.
Kluczem do sukcesu okazał się kapitalny początek trzeciego starcia. Do historii przejdzie pierwsza kwarta wygrana przez gospodarzy 38:18. Przez kilka minut zdobywali oni punkty w każdej ofensywnej akcji. - Coś niespotykanego. Zagraliśmy na bardzo wysokiej skuteczności. Myślę, że to pokazało charakter drużyny. Wyszliśmy bardzo naładowani z wiarą we własne umiejętności. To pokazaliśmy w pierwszej połowie, a w drugiej już właściwie tylko kontrolowaliśmy to spotkanie - dodał Flieger.
Wszystko wskazywało, że miejscowi drugi raz w sezonie przekroczą barierę stu oczek. Tak się ostatecznie nie stało, lecz ważniejsze w czwartej kwarcie okazało się oszczędzanie sił koszykarzy z pierwszej piątki. - To nie ma znaczenia. W play-offach nie jest istotne, czy wygrywa się punktem, czy trzydziestoma. Liczy się każde kolejne spotkanie i do tego trzeba się przygotować - przyznał rozgrywający Wilków.
Niedzielny pojedynek rozpocznie się o godz. 17:00. Czy gospodarze ponownie zaskoczą rywali szybką i agresywną grą? Tak właśnie było w sobotę. - Nie wiem, czy to zaskoczenie - zaznaczył Flieger. - Wyjdziemy z taką samą wolą zwycięstwa. Będziemy walczyć o każdy centymetr parkietu żeby odnieść zwycięstwo i jechać do Krosna - zakończył.