Ewelina Bielawska: Na wstępie zapytam jak mogę się do Ciebie zwracać? Nadal Panie prezydencie?
Marcus Ginyard: Nie, nie. Możesz mówić do mnie już po imieniu - jestem Marcus (śmiech - dop. redakcji).
Musiałeś być zaskoczony, kiedy podczas konferencji prasowej, prezydent Kubicki przekazał Tobie klucz od miasta Zielonej Góry?
- A właśnie, że nie. Wiedziałem, że tak będzie. Byłem przygotowany do pełnienia nowej roli.
Pomimo takiej szansy, wolałeś jednak powrócić do treningów, by wesprzeć swoją drużynę.
- Tak, rola zawodnika jest fajniejsza. Wolę być graczem.
W Wielką Sobotę Twoja drużyna wygrała spotkanie z Treflem Sopot. To był także dobry mecz w Twoim wykonaniu.
- Bardzo fajnie, że wygraliśmy to spotkanie. Szczerze? Czuję, że kiedy gramy wykorzystując w pełni nasz potencjał, to nie ma zespołu w Polsce, który mógłby nas pokonać. Jeśli zaś chodzi o mój występ to mogę być zadowolony. Choć moja obrona w sumie mogłaby być jeszcze lepsza.
Dobrze czujesz się w szeregach nowej drużyny?
- Czuję się naprawdę świetnie z tą ekipą. Uważam, że byłem w bardzo dobrej sytuacji mogąc dołączyć do tak wielkiego i świetnego zespołu. Z niecierpliwością czekam na kontynuację, aby nauczyć się grać jeszcze lepiej z zawodnikami Stelmetu.
Dołączenie do nowej drużyny w trakcie sezonu działa jeszcze bardziej mobilizująco dla Ciebie?
- To nie jest idealna sytuacja, ale tak się stało. Muszę więc zrobić, co w
mojej mocy, aby dopasować się do tego zespołu. Myślę, że nie ma wątpliwości co do tego, że mogę pomóc w tym momencie. Jednak jest to trochę trudne w tak późnym etapie sezonu. Potrzebuję czasu na znalezienie odpowiedniej równowagi z nowym zespołem. Mam świadomość tego, że mogę wnieść do drużyny dużo energii.
Tak właśnie jest. Wzmocniłeś ten zespół, co jest zauważalne, dzięki czemu gracie jeszcze lepiej. Uważasz, że podpisanie kontraktu ze Stelmetem było dobrym krokiem w Twojej karierze?
- Oczywiście, że tak. Mam nadzieję, że w tym sezonie będę mógł dodać do mojego CV - mistrzostwo. Każdy chce być mistrzem! Wielką szansą dla zawodnika jest również gra w Eurolidze. Oczywiście jest to dla mnie wielki krok, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Jednak warunkiem tego, byś pozostał w zielonogórskim zespole jest gra w Eurolidze?
- Dokładnie. Fajnie byłoby gdyby w następnym sezonie Stelmet mógł zagrać w tej lidze, wówczas liczę na pozostanie w Zielonej Górze. Jeśli zespół będzie mnie chciał tutaj, to ja również będę chciał tu zostać.
Aktualnie macie dość napięty harmonogram meczów. Jak dajecie sobie z tym radę?
- Na Ukrainie grałem w VTB, a także ukraińskiej lidze, więc jestem przyzwyczajony do gry dwa razy w tygodniu. Trzeba być profesjonalistą, przygotowywać ciało do takiego wysiłku.
Przed Wami mecz w środę, kiedy to na wyjedzie zagracie z Energą Czarnymi Słupsk. Jak ocenisz tę drużynę?
- To dobry zespół, ale uważam, że w tym momencie nie są tak dobrzy, jak my. Z kolei my wybieramy się tam nie tylko po to, by zagrać spotkanie. Musimy grać dobrą koszykówkę, dać z siebie wszystko,aby pokonać tę drużynę.