Przed spotkaniem z Anwilem Włocławek (10 kwietnia) Kirk Archibeque nabawił się kontuzji pachwiny, która, jak się okazało, wykluczyła go z dalszej gry w górnych "szóstkach". Absencja Amerykanina miała duży wpływ na postawę Rosy, która od tego czasu nie wygrała żadnego spotkania. Wszyscy w Radomiu zastanawiają się nad tym, kiedy do gry wróci Archibeque. Nam udało się skontaktować z zawodnikiem, który dokładnie wyjaśnił, jak wygląda jego obecny stan zdrowia.
- Tak naprawdę każdego dnia czuję się coraz lepiej. Lekarz, u którego byłem dwa tygodnie temu, powiedział mi, że ten uraz leczy się od dwóch do sześciu tygodni, tak aby być w 100 procentach gotowym do gry. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że cały czas odczuwam bóle - podkreśla podkoszowy Rosy Radom, który nie wie, czy wystąpi w spotkaniach ćwierćfinałowych z Anwilem Włocławek.
- Wiem, że zespół mnie potrzebuje. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby wrócić na te najważniejsze mecze sezonu. Tak naprawdę potrzebuje nieco odpoczynku, żeby dojść do siebie, ale z drugiej strony tego czasu już nie ma, bo w czwartek zaczynamy play-offy. Zrobię wszystko, żeby być gotowym do gry. Na tę chwilę jestem gotowy jednak w 75-80 procentach - ocenia gracz.
Całkiem możliwy jest scenariusz, że Archibeque wróci dopiero na mecze, które odbędą się w Radomiu. Pierwsza dwa spotkania zostaną rozegrane we Włocławku.
Przy absencji Archibeque'a więcej minut otrzymuje Kim Adams, który stara się wypełnić lukę po koledze z drużyny.