Gospodarze szybko wypracowali przewagę 6:2 i wtedy trener gości poprosił o przerwę. Przyniosła ona efekt, gdyż po "trójkach" Grzegorza Grochowskiego i Adama Parzycha, MOSiR PBS Bank KHS objął prowadzenie, którego nie oddał już do końca. W połowie pierwszej kwarty Marcel Wilczek zebrał piłkę po swoim rzucie i zmniejszył straty Wikany Startu do czterech punktów, lecz lublinianie nie poszli za ciosem.
[ad=rectangle]
W lubelskiej ekipie cały mecz na ławce rezerwowych spędzili Grzegorz Mordzak oraz Kamil Michalski. W tej sytuacji szansę otrzymali młodsi zawodnicy - Leszek Kaczmarski i Wojciech Hałas. To właśnie po pięciu kolejnych punktach zdobytych przez tego pierwszego Wikana Start przegrywał tylko 25:26. Krośnieński zespół przebudził się jednak i na dużą przerwę schodził wygrywając już 44:32.
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!
Trzecia odsłona nie przyniosła odmiany oblicza gry. Wciąż dominowali goście, którzy nawet na chwilę nie stracili kontroli nad boiskowymi wydarzeniami. MOSiR ekspresowo odpowiedział na dwa celne rzuty z dystansu Wilczka i Patryka Pełki. 20-punktowe prowadzenie rywali nieco zmniejszył właśnie Pełka, jednakże goście nie dali wybić się z rytmu i po "trójce" Parzycha na tablicy wyświetlił się wynik 71:48 dla MOSiR-u.
W końcówce losy meczu były już rozstrzygnięte, a Wikana Start mógł postarać się co najwyżej o zmniejszenie rozmiarów porażki. Gospodarze minimalnie wygrali czwartą kwartę, ale 14 punktów przewagi MOSiR-u to przed rewanżem to spory zapas.
Wikana Start Lublin - MOSiR PBS Bank KHS Krosno 65:79 (16:23, 16:21, 14:20, 19:15)
Wikana Start: Wilczek 14 (9 zb.), Pełka 11, Kaczmarski 9, Kowalski 9, Czujkowski 8, Sikora 8, Hałas 4, Szczepaniak 2, Szawarski 0, Wiśniewski 0.
MOSiR PBS Bank KHS: Parzych 16, Fraś 14, Musijowski 12, Oczkowicz 12, Grochowski 5, Pisarczyk 4, Sadło 4, Salamonik 4, Wyka 4, Adamczewski 2, Bogdanowicz 2.