Łukasz Majewski: Różnica jaką się przegrywa nie jest istotna
- W play-off nie ma znaczenia czy przegrywasz jednym czy 20 punktami - w ten sposób Łukasz Majewski z Rosy Radom skomentował półfinałową porażkę w pierwszym meczu z PGE Turowem Zgorzelec.
- Na początku grało nam się dobrze, ale po 10-12 minutach skutecznej, pozytywnej gry, trochę spuchliśmy. Turów trafił kilka rzutów, zrobił przewagę, a nam zaczęło grać się coraz gorzej - mówił Łukasz Majewski, skrzydłowy Rosy Radom.
W pięciu meczach ćwierćfinałowych Majewski notował średnio 15,8 punktu i 6,2 zbiórki, fantastycznie spisując się przede wszystkim w rzutach zza łuku - 17 trafionych na 32 oddanych.W piątek koszykarz również zagrał nieźle, ale jednak nie tak skutecznie, jak przeciwko Anwilowi - 12 punktów, 5/9 z gry, w tym jedna trójka na trzy próby. I ostatecznie jego wysiłek poszedł na marne, wszak Rosa przegrała 74:92
- Najistotniejsza rzecz jest taka, że w play-off nie ma tak naprawdę znaczenia czy przegrywasz jednym czy 20 punktami. Liczy się tylko to, czy przegrywasz czy wygrywasz mecz. Turów wykorzystał swój plac w pierwszym starciu, ale my nie składamy broni i będziemy walczyć w niedzielę na tyle, na ile będziemy mogli - dodawał Majewski.
Obie drużyny spotkają się w niedzielę, a trener Kamiński musi wymyślić w jaki sposób ograniczyć dwie najważniejsze bronie PGE Turowa: rzuty za trzy punkty (48 z 92 punktów zgorzelczanie uzyskali zza łuku w piątek) oraz szybki atak (13 oczek zdobytych po kontrach oraz 21 po stratach radomian).