Ten zespół potrzebuje adrenaliny - rozmowa z Kamilem Chanasem, graczem Stelmetu Zielona Góra

- Z całym szacunkiem do Trefla, ale będziemy chcieli skończyć tę serię już w czwartek. Nie chcemy wracać do Zielonej Góry na piąty mecz - zaznacza Kamil Chanas.

Karol Wasiek: Wasz atak mógł w tym meczu wtorkowym się podobać...

Kamil Chanas: Siedziało nam niesamowicie. Fajnie, że zebraliśmy się w sobie po tej porażce z Treflem na własnym boisku. Pokazaliśmy na pewno w tym spotkaniu charakter i to może cieszyć. Aczkolwiek w czwartek czeka nas trudne zadanie...

Jeśli powtórzycie takie spotkanie to nie powinno być problemów ze zwycięstwem.

- Wydaje mi się, że kluczowymi elementami do zwycięstwa będą charakter, energia i agresja. Bo na pewno będziemy dobrze przygotowani z teorii i z tym nie będzie problemu.

[ad=rectangle]

Wracając jeszcze do wtorkowego spotkania. Praktycznie przez całe zawody kontrolowaliście wydarzenia na parkiecie. Trefl nie miał za dużo do powiedzenia w tym meczu...

- Ciężko się gra, kiedy wszyscy trafiają. Każdy dokładał punkty i naprawdę nie jest łatwo grać przeciwko takiemu zespołowi. Świetnie zagrali nasi gracze pierwszopiątkowi, którzy pociągnęli zespół na samym początku. Wydaje mi się, że te pierwsze minuty ustawiły przebieg tego spotkania.

Później sopocianie dzielnie próbowali was gonić...

- Gonili, gonili, ale te gonitwy udają się raz na jakiś czas. Generalnie jak się trzyma poziom, tak jak my we wtorek, to ciężko nas dogonić.

Co tam się stało z Vladimirem Dragiceviciem? Pogroziłeś palcem Czarnogórcowi...

- To niech zostanie między nami. Ale ci ludzie, którzy mnie znają, to wiedzą, że trzeba mi na "język nadepnąć", żebym się tak zachował. Aczkolwiek takie sytuacje czasami wpływają na mecz pozytywnie.

[b]

Jak to jest z tym Stelmetem Zielona Góra? W trzy dni potraficie się kompletnie zmienić - ze słabo grającego zespołu przerodzić się w mistrzowski. Zdradź nam tę tajemnicę...[/b]

- Wydaje mi się, że temu zespołowi potrzebna jest adrenalina. Chwilowe rozluźnienie nie wpływa na nas zbyt dobrze. Teraz czuliśmy takie pozytywne napięcie przed tym meczem.

To było najlepsze spotkanie Stelmetu w tych play-offach?

- Zawsze tak samo odpowiadam na to pytanie: najlepsze jest dopiero przed nami. Pokazaliśmy potencjał, jakim dysponujemy. Naszym dużym atutem jest fakt, że gracze z ławki rezerwowych mogą wnieść wiele energii i pomóc pierwszej piątce.

Myślisz, że to już jest koniec walki w tej serii?

- Z całym szacunkiem do Trefla, ale będziemy chcieli skończyć tę serię już w czwartek. Nie chcemy wracać do Zielonej Góry. Oni zdają sobie sprawę z tego, że jeśli przegrają, to zamyka się dla nich walka o finał.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: