- Trzeba przyznać, że Stelmet we wtorek zagrał naprawdę świetne zawody. Tak naprawdę od samego początku pokazali po co tutaj przyjechali. Dali z siebie 120 procent, tak aby znów odzyskać przewagę własnego parkietu. Bardzo dobrze grali w obronie i to ich napędzało - podkreśla Darius Maskoliunas, opiekun Trefla Sopot.
[ad=rectangle]
Litewski szkoleniowiec zwraca uwagę na kwestie mentalne, które jego zdaniem - trochę przerosły sopockich koszykarzy. Przypomnijmy, że po dwóch meczach w serii Stelmetu Zielona Góra z Treflem Sopot był remis 1:1. Ekipa z Trójmiasta dość niespodziewanie wygrała w Winnym Grodzie, odbierając mistrzom Polski atut własnego parkietu. - Może przerosła naszych graczy świadomość, że jak wygramy to będzie 2:1 i będziemy o krok od pokonania mistrza Polski? - zastanawia się Darius Maskoliunas.
Sopocianie dali się rozpędzić Stelmetowi od samego początku. Gospodarze próbowali co prawda gonić, ale goście z Winnego Grodu sukcesywnie odjeżdżali. Trefl w czwartkowy wieczór musi dobrze wejść w mecz, jeśli marzy o zwycięstwie i przedłużeniu serii. - Nie można dać takiemu zespołowi tak łatwo odskoczyć. Przewaga 15 punktów to bardzo duża różnica. Wiadomo, że można to odrobić, ale potrzebna jest skuteczność... - dodaje Maskoliunas.
No właśnie i tutaj pojawia się słowo-klucz przed czwartym spotkaniem, a mianowicie - skuteczność z dystansu. Trefl w drugim meczu rzucił zaledwie trzy trójki, z kolei we wtorek - pięć prób okazało się celnych. - Nie mamy szans, żeby grać ze Stelmetem na tak słabym procencie z dystansu. To niemożliwe - ocenia trener Trefla Sopot.
Jakie oblicze Trefla zobaczymy w czwartkowym meczu? - We wtorek zostaliśmy rozgromieni, ale w czwartek na pewno zagramy lepiej. Jestem o tym przekonany - przyznaje trener Maskoliunas.