Michał Fałkowski: Ciężko być Sędzią Dyscyplinarnym

Jakub Dłoniak dwukrotnie kopie przeciwnika biegnącego do kontry i gra w kolejnych meczach. Vladimir Dragicević rzuca piłką w twarz i w kolejnym starciu nie zagra. Czy nie powinno być odwrotnie?

Zakazy wyjazdów dla fanów Anwilu Włocławek, bójka między "kibicami" AZS Koszalin i Polpharmy Starogard Gdański, "afera infuzyjna" w Zgorzelcu i zawieszenie Seka Henry'ego - Sędzia Dyscyplinarny PLK Sławomir Wasilewski miał w tym sezonie pełne ręce roboty. Do prawdy naiwne byłoby więc sądzenie, że to już koniec, biorąc pod uwagę, że jesteśmy na półmetku play-off, a więc na półmetku największych emocji i skoków adrenaliny.

[ad=rectangle]

Zaczął wszystko Jakub Dłoniak, który po nieudanej akcji swojego zespołu nie widział innej możliwości, niż podłożenie nogi/kopnięcie biegnącego do kontry Mateusza Kostrzewskiego. Sędziowie orzekli faul niesportowy. Anwil zdobył z tej sytuacji kilka punktów, mecz numer dwa wygrał, ale jak wiemy - przegrał całą serię. "Być może cel uświęca środki" - pomyślał sobie Dłoniak i skoro raz udało się w ćwierćfinale, to można by to powtórzyć również w półfinale. I bliźniaczej sytuacji kopnął Łukasza Wiśniewskiego. Sędziowie ponownie orzekli fauli niesportowy, Turów zdobył kilka punktów z tej sytuacji, lecz chytry plan Dłoniaka w tym przypadku spalił na panewce (choć przed nim jeszcze mecze o brąz i mnogość rywali do kopnięcia...).

Emocjom w meczu numer cztery półfinału poddał się również Vladimir Dragicević. Potężny Czarnogórzec chyba przypomniał sobie, że w Ergo Arenie niedawno rozgrywano międzynarodowe zawody lekkoatletyczne i pomylił koszykówkę z pchnięciem kulą. I tą kulą, ups, on akurat piłką, pchnął w szczękę Simasa Buterleviciusa. Sędziowie orzekli faul techniczny (wg. zapisu akcja po akcji na oficjalnej stronie ligi), choć raczej powinien być dyskwalifikujący.

Rzeczywiście więc Sędzia Dyscyplinarny miał pełne ręce roboty, wydając w ciągu kilku dni dwie decyzje. Oto zapis oficjalnych komunikatów:

- Sędzia Dyscyplinarny (...) nałożył karę finansową w wysokości 1000 zł na Jakuba Dłoniaka z Rosy Radom w związku z jego niesportowym zachowaniem podczas drugiego spotkania półfinałowego fazy play-off w Zgorzelcu (w trakcie meczu zawodnik otrzymał faul niesportowy).

- Sędzia Dyscyplinarny (...) nałożył na Vladimira Dragicevicia ze Stelmetu Zielona Góra karę dyskwalifikacji na jeden mecz. To efekt niesportowego zachowania gracza związanego z naruszeniem nietykalności cielesnej zawodnika drużyny przeciwnej podczas czwartego spotkania półfinałowego fazy play-off w Sopocie. Dodatkowo na zawodnika została nałożona kara finansowa w wysokości 5000 zł.

Vladimir Dragicević nie zagra w meczu numer pięć półfinału
Vladimir Dragicević nie zagra w meczu numer pięć półfinału

Te decyzje mają sens, ale rozpatrywane osobno. Pech Sędziego Dyscyplinarnego polega jednak na tym, że obie miały miejsce w krótkim odstępie czasu, więc łatwo je porównać, by dojść do wniosku, że powzięte decyzje są, najłagodniej mówiąc, problematyczne, a wszystkiemu winne jest błędne "podpięcie" pod paragraf.

Oto bowiem recydywista, czyli koszykarz, który dopuszcza się tego samego brutalnego zagrania w przeciągu kilku dni, odpowiada przed sędzią "w związku z jego niesportowym zachowaniem", a drugi zawodnik, bardziej moim zdaniem wykazujący się chwilowym zanikiem pamięci i ludzką głupotą, odpowiada przed sędzią z tytułu "naruszenia nietykalności cielesnej".

Tym samym nie same decyzje pana Wasilewskiego są błędne. Błędne jest dopasowanie sytuacji pod konkretne przepisy i to, że rzucający Rosy "był sądzony" jedynie za niesportowe zachowanie, a Czarnogórzec podpadł pod Regulamin Dyscyplinarny PZKosz, gdzie czytamy w § 22, ustęp 2: "niesportowe zachowanie przed, w czasie lub po zawodach, związane z naruszeniem nietykalności cielesnej bądź innym czynnym znieważeniem fizycznym innej osoby - kara pieniężna do 15.000 zł i kara dyskwalifikacji na okres od 1 do 8 meczów."

Jedna rzecz warta zaznaczenia: Dragicević rzeczywiście naruszył nietykalność cielesną Buterleviciusa, rzucając w niego piłką. Tutaj nie ma pola do dyskusji, stąd 5 tysięcy złotych grzywny i kara jednego meczu (kara meczowa musiała zapaść!), są w pełni uzasadnione. Jednak napisałem już wcześniej: Sędzia Dyscyplinarny ma pecha, że środkowy Stelmetu naruszył ową nietykalność cielesną przeciwnika kilka dni po tym, jak to samo, tyle, że bez uderzenia piłką, zrobił Dłoniak. Nikt nie wmówi mi, że kopnięcie czy podcięcie rywala w momencie, gdy ten rozpędza się do kontry, to nie jest naruszenie nietykalności cielesnej. W mojej opinii jest, a w dodatku - mogące wywołać bardzo groźne konsekwencje. I nadal w mojej opinii nie ma tutaj nic do rzeczy fakt, czy sytuacja z meczu Rosa-PGE Turów miała miejsce w tzw. ferworze walki, a incydent ze starcia Trefl-Stelmet odbył się po gwizdkach sędziów.

Niestety, co innego przepisy - w pierwszym przypadku mówimy o wykroczeniach sportowych, w ramach gry, a w drugim właśnie o przekroczeniu czy też naruszeniu nietykalności cielesnej. Dlatego uważam, że błędna jest klasyfikacja czynu Dłoniaka.

Powiecie: sędzia Wasilewski nie mógł przewidzieć, że tuż po tym jak wyda łagodną decyzję w sprawie Dłoniaka, nastąpi kolejny wybryk. Oczywiście, nie mógł. Niemniej wystarczyło zrobić tylko jedną rzecz: uznać, że działanie, po raz drugi w obrębie kilku dni, zawodnika Rosy nawet jeśli nie podpada pod tenże sam Regulamin Dyscyplinarny PZKosz, ten sam § 22, ustęp 2, (bo sytuacja nie miała miejsce "po gwizdku", a w trakcie gry, więc nie mówimy o naruszeniu nietykalności cielesnej), to podpada pod ustęp 7, w którym napisane jest, że za "wybitnie niesportowe zagranie podczas gry - kara pieniężna do 10.000 zł, kara dyskwalifikacji na okres od 1 do 4 meczów" i nawet jeśli nie ma spójnika "i" między kwotą grzywny a zawieszeniem meczowym, to uznać, że takowe powinno być zasądzone. Można powiedzieć, że głupota Dragicevicia obnażyła brak surowości przy nakładaniu kary na Dłoniaka.

Te dwie decyzje pana Wasilewskiego mniej więcej w tym samym czasie pokazały jedną rzecz: liga nie jest spójna w swoich działaniach. Z jednej strony chce krótko i jednoznacznie pokazać, że nie toleruje postaw godzących w dobre imię sportu (Dragicević), ale z drugiej nie jest konsekwentna i w niektórych przypadkach potrafi być łagodna (Dłoniak). Tylko po co? Albo nie ma miejsce w Tauron Basket Lidze na chamstwo, brutalność i grę niezgodną z duchem sportu, albo jest.

[b][url=http://www.facebook.com/Koszykowka.SportoweFakty]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

[/url][/b]

Komentarze (62)
avatar
jaroKlin
25.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Karę za przewinienie Dragicevicia należałoby porównywać do innych przypadków ukarania za uderzenie zawodnika drużyny przeciwnej w twarz, nie do kary za faul Dłoniaka. Jeżeli takich wydarzeń dot Czytaj całość
avatar
wąż
24.05.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
2:No tak kibice z Zielonej winni temu co zrobili zawodnicy turowa,czemu nie!Można i w ten sposób połączyć te dwie sprawy! 
2
24.05.2014
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Aha i jeszcze, co się tyczy komentarzy dot. powyższego artykułu to nie róbcie z Sędziego Dyscyplinarnego, Sądu Powszechnego. On ocenia, co kto zrobił, a nie co mógł zrobić. On oceniał wagę zdar Czytaj całość
Andi1
24.05.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A dlaczego moj wpis zostal wycofany.Czyzbym prawde napisal o tym Artykule.Censura jak za komuny. 
avatar
marzami
24.05.2014
Zgłoś do moderacji
2
3
Odpowiedz
To są Twoje przemyślenia ?????