Najważniejszy mecz w historii radomskiej koszykówki
W niedzielny wieczór Rosa stanie przed szansą zdobycia pierwszego medalu w swojej krótkiej historii. Byłoby to wydarzenie bez precedensu w dziejach radomskiego sportu.
Przez lata Rosa budowała swoją pozycję na koszykarskiej mapie Polski. W niższych ligach spędziła 6 lat, by na wiosnę 2010 roku awansować na zaplecze ekstraklasy. Kilka miesięcy wcześniej, a dokładnie w grudniu 2009 roku, osiągnęła największy do tej pory sukces w historii swojej i radomskiej koszykówki, dochodząc do ćwierćfinału Pucharu Polski. Musiała uznać w nim wyższość ówczesnego hegemona, Asseco Prokomu Gdynia.
Tamten mecz zgromadził na trybunach nadkomplet publiczności. Podobnie powinno być w niedzielny wieczór 1 czerwca o godz. 18, gdy podopieczni Kamińskiego rozpoczną drugie spotkanie o trzecie miejsce z Treflem Sopot. Po wygranej 76:75 w Trójmieście medal jest na wyciągnięcie ręki. Będzie to sukces bez precedensu.Zresztą w bieżących rozgrywkach Rosa i tak wykonała już plan zdecydowanie ponad program. Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o awansie do play-offów, a tymczasem drużyna wywalczyła grę w pierwszej "szóstce". Po morderczym boju z Anwilem Włocławek zapewniła sobie czołową "czwórkę". Myśląc o przyszłości, śmiało można oczekiwać jeszcze większych sukcesów. Przecież przed niespełna dwoma laty Przemysław Saczywko zapowiadał stopniowy progres. Został on jednak zdecydowanie przyspieszony.
Wielu kibiców, obserwatorów i ekspertów porównuje Rosę do aktualnego mistrza kraju, Stelmetu. I faktycznie można znaleźć wiele analogii. Czy zawodnicy radomskiej ekipy pójdą więc śladami kolegów z Zielonej Góry? O tym przekonamy się w przyszłości. Pierwszy ku temu krok mogą wykonać już w niedzielny wieczór.