CSKA zdobywa Madryt, czyli podsumowanie czwartkowych spotkań Euroligi

Już dawno na parkietach Euroligi nie było tak wielkich emocji, w tak wielu spotkaniach. Maccabi pokonało w Nokia Arena francuskie Le Mans dopiero po dogrywce. Joventut, który przez niemal cały mecz był na prowadzeniu przegrał pojedynek z Fenerbahce w samej końcówce. CSKA dzięki świetnej obronie ograło w Madrycie tamtejszy Real. W końcu Montepaschi Siena dzięki kapitalnej czwartej kwarcie (wygrana 26:10) wypunktowało Regal FC Barcelonę.

Dość niespodziewanie Cibona Zagrzeb, występująca przed własną publicznością, odprawiła z kwitkiem aktualnych wicemistrzów Grecji - Olympiakos Pireus. Mecz zakończył się wynikiem 85:76. Spory udział w tym sukcesie mieli reprezentanci Chorwacji - Nikola Prkacin, a także Davor Kus, ale zdecydowanym liderem teamu Velimira Perasovicia był Earl Calloway. Koszykarz ten zdobył 19 punktów, miał 4 zbiórki, 3 asysty i 4 przechwyty. Amerykanin nie ustrzegł się jednak błędów, albowiem pięciokrotnie piłkę odbierali mu rywale. W zespole Panagiotisa Yannakisa wyróżnili się Lynn Greer oraz Ioannis Bourousis. Odwieczni rywale Koniczynek bardzo nieskutecznie egzekwowali swoje rzuty 2-punktowe. Z kolei gospodarze świetnie potrafili wymusić faule i co najważniejsze trafiali oni z linii rzutów osobistych.

Dużą dawkę emocji 11 tysiącom widzów dostarczyli gracze Maccabi Tel Awiw, którzy w Nokia Arena pokonali po dogrywce zespół Le Mans 82:80. Gospodarze, wicemistrzowie Izraela, mieli olbrzymi problem z trafianiem z dystansu. Z kolei team znad Sekwany zza linii 6,25m trafił aż 12 rzutów. Podopieczni Efy Birenboima skorzystali jednak ze świetnych warunków amerykańskiego "wieżowca" - D'or Fischera. Mierzący 211 cm wzrostu koszykarz zdobył 20 "oczek" na świetnej skuteczności - 85 procent. Bardzo dobre zawody w trykocie Maccabi rozegrał również reprezentant Portoryko - Carlos Arroyo, autor 19 punktów. Natomiast w zespole prowadzonym przez Johna-Davida Jacksona pierwszoplanową postacią był..David Bluthental, który z przeciętnym skutkiem bronił barw teamu z Tel Awiwu w poprzednich rozgrywkach. Izraelczyk spędził na parkiecie aż 42 minuty i w tym czasie do dorobku Le Mans dopisał 23 "oczka".

W niesamowicie dramatycznych okolicznościach dwa punkty z Badalony wywieźli koszykarze Fenerbahce Stambuł. Fantastyczny finisz tureckiego teamu sprawił, że Joventut, który przez bardzo długi czas prowadził musiał uznać wyższość przeciwnika. Ojcem sukcesu gości był młody, 21-letni Słoweniec - Emir Preldzic. Zawodnik ten nie zagrał co prawda bardzo skutecznie, ale wzbogacił konto swojej drużyny o największą liczbę punktów - 17. Prócz tego Preldzic zebrał 8 piłek, zaliczył jedną asystę i 3 przechwyty. Z takiego obrotu spraw z całą pewnością niepocieszony jest Sito Alonso, bowiem była to już druga z rzędu porażka jego podopiecznych (w poprzedniej kolejce Joventut przegrał z Lottomatiką Rzym). Ekipie z przedmieść Barcelony nie pomogło nawet 15 "oczek" Litwina - Simasa Jasaitisa. Warto dodać, że Bracey Wright, który w całej potyczce zapisał na swoje konto 10 punktów, nie trafił żadnego z 6 rzutów za 3. Ogółem koszykarze hiszpańskiego zespołu mieli olbrzymi problem ze skutecznością rzutów z dystansu, albowiem wyniosła ona zaledwie 25,8 procenta.

Kolejną wygraną odnotowali zawodnicy Lottomatiki Rzym, którzy bez większych problemów rozprawili się z Union Olimpiją Lublaną. Podopieczni Jasmina Repesy wygrali w stosunku 78:67. Prawdziwy pokaz swoich umiejętności dał Sani Becirović. Były koszykarz Panathinaikosu Ateny zaaplikował swojemu przeciwnikowi aż 23 oczka. Prócz tego 27-letni Słoweniec dołożył 7 zbiórek i 6 asyst. Dobrze spisał się również młody, amerykański playmaker - Brandon Jennings, autor 12 punktów i 2 asyst. Gospodarze mogli w tym pojedynku liczyć głównie na Mirzę Begicia (16 punktów, 8 zbiórek), a także Marko Milica (14 oczek, 7 zbiórek, 4 asysty). Union przegrał bowiem na 18 prób rzutów za 3 punkty, tylko 4 z nich znalazły drogę do kosza. Trochę lepiej w tym elemencie zaprezentowali się wicemistrzowie Włoch, ale najważniejszym czynnikami, które przyczyniły się do sukcesu Lottomatiki były wymuszone faule i rzuty osobiste.

Niesamowicie ciekawie zapowiadał się pojedynek głodnych sukcesów "Królewskich" z obrońcami tytułu - CSKA Moskwa. Kibice w Madrycie nie zawiedli się i obejrzeli mecz na bardzo wysokim poziomie, który toczył się pod dyktando obrony. W końcowym rozrachunku lepsi okazali się zawodnicy Ettore Messiny, którzy rzucili 58 punktów, zaś Real 54. Pierwsza połowa należała jednak do gospodarzy. Dość niespodziewanie podopieczni Joana Plazy w drugiej odsłonie sprowadzili wręcz do parteru swoich rywali i wygrali tą ćwiartkę różnicą 6 punktów, ostatecznie schodząc do szatni z przewagą 5 oczek. Po zmianie stron, zmieniło się oblicze tego meczu. Tempo narzucali gracze "Red Army", którzy zdołali odrobić straty i na 10 minut przed końcem było 39:38 dla przyjezdnych ze stolicy Rosji. Ostatnia partia należała już jednak do triumfatorów ostatniej edycji Euroligi. Liderem CSKA był Zoran Planinić, który znał Real na wylot, bowiem we wcześniejszych sezonach bronił barw hiszpańskiego TAU Ceramiki Vitoria. Chorwat - jak większość zawodników - nie zagrał zbyt skutecznie, ale to on trafił 3 z 5 rzutów za 3 punkty drużyny z Moskwy. Niespodziewanie Planinić, pełniący na parkiecie rolę rozgrywającego lub też rzucającego obrońcy, zanotował aż 7 zbiórek, ale tylko jedną asystę. W ekipie "Królewskich" dwóch graczy zdobyło taką samą ilość oczek. Mowa tutaj o Alexie Mumbru oraz Felipe Reyesie. Real fatalnie rzucał z dystansu - 2/18, 11,1 procent skuteczności.

Równie emocjonująco miało być na Półwyspie Apenińskim, we Włoszech, w Sienie. I było. Mistrzowie Italii stoczyli niesamowicie trudny bój z Regal FC Barceloną, z którego ostatecznie wyszli zwycięsko. Montepaschi pokonało wicemistrzów Hiszpanii 71:61, choć jeszcze 10 minut przed końcową syreną na prowadzeniu byli gracze z Katalonii (45:51). Jednak IV kwarta to popis znakomitej obrony w wykonaniu koszykarzy Simone Pianigianiego. Doświadczenie nabyte przez młodego włoskiego szkoleniowca w Final Four ostatniej edycji Euroligi z całą pewnością miało swoje przełożenie w tym meczu. Gospodarze mieli duże problemy z zatrzymaniem Ersana Ilyasovy. 21-letni Turek po słabym poprzednim roku, w końcu się odnalazł i spisuje się fantastycznie. W spotkaniu z mistrzami Włoch zaliczył double-double - 14 punktów i 10 zbiórek. Nieźle zaprezentował się inny przedstawiciel Barcelony, rozgrywający Jaka Laković, który w przeciągu niespełna 29 minut zdołał odnotować 12 oczek i 3 asysty. Bohaterem gospodarzy stał się Henry Domercant. Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych zawodnik znajduje się w równie wysokiej dyspozycji jak w poprzednim sezonie. Podopieczni Xaviera Pascuala nie mieli pomysłu jak zatrzymać byłego koszykarza Dynama Moskwa, w efekcie czego 28-letni Domercant zaaplikował katalońskiemu teamowi 19 punktów. Spory udział w zwycięstwie miał także Krzysztof Lawrynowicz. Reprezentant Litwy był bardzo widoczny w szczególności w obronie. Ostatecznie zdobył on 12 oczek, a także zebrał z tablic 7 piłek.

Wyniki czwartkowych spotkań Euroligi:

Cibona Zagrzeb - Olympiakos Pireus 85:76 (14:18, 25:10, 28:27, 18:21)

Calloway 19, Prkacin 13, Marshall 13, Kus 12 - Greer 14, Bourousis 14, Printezis 11.

Maccabi Tel Awiw - Le Mans 82:80 (18:24, 12:7, 24:22, 19:20, d. 9:7)

Fischer 20, Arroyo 19 - Bluthental 23, Chase 14, Diot 11, Koffi 10, Batista 10.

Union Olimpija Lublana - Lottomatika Rzym 67:78 (16:19, 12:25, 23:31, 16:13)

Begic 16, Milic 14, Ilievski 13 - Becirović 23, Jennings 14, Brezec 10, De La Fuente 10.

DKV Joventut Badalona - Fenerbahce Ulker Stambuł 67:70 (13:19, 22:9, 11:14, 21:28)

Jasaitis 15, Mallet 13, Wright 10 - Preldzic 17, Smith 12, Turkcan 11.

Real Madryt - CSKA Moskwa 54:58 (10:11, 18:12, 10:16, 16:19)

Reyes 10, Mumbru 10 - Planinić 13, Siskauskas 11.

Montepaschi Siena - Regal FC Barcelona 71:61 (18:16, 14:18, 13:17, 26:10)

Domercant 19, Lawrynowicz 12, Sato 11, McIntyre 10 - Ilyasova 14, Laković 12, Vazquez 11.

Komentarze (0)