W poprzedniej kolejce ekstraklasy podopieczne Jacka Winnickiego niespodziewanie dały się ograć na własnym parkiecie zespołowi Finepharmu Jelenia Góra i już pojawiły się głosy, że Lotos gra najsłabiej od paru sezonów. - Nie do końca zgadzam się z tą opinią. Zdarzył się rzeczywiście słabszy mecz, ale personalnie to jest mocna drużyna i sądzę, że będzie grała coraz lepiej - uważa Krzysztof Koziorowicz. - Pojedyncze słabsze spotkania zdarzały się też, kiedy ja prowadziłem ten zespół. Chociażby pamiętna porażka w Polkowicach, po paru latach dominacji na polskich parkietach.
Z kolei CCC kontynuuje swoją fantastyczną serię i po wygraniu siódmego meczu z rzędu awansowało już na trzecią pozycję w tabeli. Jednak dwóch punktów wywieźć z Łodzi nie było łatwo, bo do przerwy to ŁKS dyktował warunki na parkiecie. - Niejednokrotnie mogą się zdarzać słabsze momenty, jak te w Łodzi, bo na tyle stabilni to my jeszcze nie jesteśmy - uważa szkoleniowiec polkowiczanek. - Trzeba też powiedzieć, że ŁKS zagrał dobre zawody. My natomiast zreflektowaliśmy się w drugiej połowie, zaczęliśmy grać swoje w obronie i ataku. Nie da się przez cały sezon grać regularnie i równo - dodaje.
Właśnie osoba trenera CCC, Krzysztofa Koziorowicza, dodaje niesamowitego smaczku temu pojedynkowi. Jest to bowiem bezsprzeczny twórca potęgi Lotosu nie tylko w Polsce, ale i w Europie, gdzie gdynianki dwukrotnie wywalczyły wicemistrzostwo prestiżowej Euroligi - Teraz zależy mi na tym, by to zespół CCC wygrywał - nie ukrywa Koziorowicz. - Na pewno jednak w sercu uczucia i sentyment względem tego klubu zostały. Z pewnością jednak nie będzie sentymentów podczas niedzielnego wieczoru i polkowiczanki dołożą wszelkich starań, by sprawić sobie i swojemu trenerowi niemały prezent. - Musimy zagrać na 150%, żeby myśleć o pokonaniu Lotosu. Podejdziemy w meczu z szacunkiem do rywala, ale i z wielką determinacją - zapowiada "Kozioł", jak nazywają swojego trenera polkowiccy kibice. Jeśli ich zespół chce pokusić się o zwycięstwo w tym spotkaniu do musi wspiąć się na wyżyny swoich możliwości. Tutaj bowiem może nie wystarczyć niesamowicie skuteczna obrona, którą polkowiczanki imponują od początku sezonu. Ważna będzie także dyspozycja strzelecka.
W Lotosie ostatnio sporo było zamieszania. Klub zwolnił bowiem dwie koszykarki a w ich miejsce zatrudnił Monique Currie, obwodową Amerykankę, która dołączyła już do swojego nowego zespołu i wystąpi w niedzielnym meczu. - Wiemy jak Currie grała w WNBA, znamy jej statystyki ze Stanów i Europy. Jej umiejętności indywidualne są nam znane, natomiast zupełnie inaczej będzie to wyglądało już w zestawieniu z nową drużyną. - uważa Krzysztof Koziorowicz.
Szkoleniowiec CCC ma jednak jeden problem, bowiem od czwartku z gorączką i przeziębieniem zmaga się jego center - DaMya Walker. Oficjalna strona zespołu podaje, że jej występ jest mało prawdopodobny. - Myślę, że zagra w niedzielę. Jak to będzie wyglądało - trudno powiedzieć - uważa jednak trener Koziorowicz. - Zależy to też od tego, jak będzie przebiegało spotkanie.
Czy polkowiczankom, oprócz własnej hali, pomoże fakt, że ich szkoleniowiec pracował wcześniej w Gdyni? W tej chwili to zupełnie inny zespół od tego, który ja pamiętam. Nowy trener, który ma swoją filozofię gry. Przygotowujemy się na bazie tego, co widzimy w lidze, bo ze wszystkich zawodniczek Lotosu w moim zespole były tylko Paulina Pawlak i Magda Leciejewska- twierdzi trener CCC.
Początek meczu CCC Polkowice - Lotos PKO BP Gdynia już w najbliższą niedzielę o godzinie 18:30 w polkowickiej hali przy ulicy Dąbrowskiego. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania przeprowadzi oddział wrocławski Telewizji Polskiej.