Jeśli nie spróbuję teraz, to kiedy? - rozmowa z Maciejem Majcherkiem, obrońcą Wilków Morskich Szczecin

Maciej Majcherek w minionym sezonie był kapitanem Wilków Morskich Szczecin. Od wielu lat związany jest z lokalną koszykówką. Po 13 latach przerwy wraca do ekstraklasy ze szczecińskim zespołem.

Przemysław Sierakowski: Razem z trenerem Krzysztofem Koziorowiczem żegnałeś ekstraklasę w Szczecinie, a teraz ponownie ją przywitasz.

Maciej Majcherek: Faktycznie 13 lat temu Szczecin żegnał się z ekstraklasą i byłem w tej drużynie. Teraz historia zatoczyła koło. Koszykówka jednak bardzo się rozwinęła, jest o wiele bardziej atletyczna. Zespoły mocniej bronią. Wtedy dominowały dwie, może trzy drużyny: Włocławek, Pruszków i Wrocław. Teraz liga jest bardziej wyrównana, każdy może wygrać z każdym. W naszym zespole nie było wtedy nawet żadnego Amerykanina. [ad=rectangle]
Jak przyjąłeś decyzję o tym, że Wilki dostały zaproszenie do ekstraklasy? Z miejsca pojawiły się głosy przeciwników, że lepiej awansować sportowo.

- Na pewno awans sportowy cieszy najbardziej. Jednak władze ligi zadecydowały o powiększeniu rozgrywek. Ekstraklas z dwunastoma zespołami to parodia. Żadna profesjonalna liga na dobrym poziomie nie liczy tylu drużyn. Uważam, że dobrze się stało, że Szczecin skorzystał z zaproszenia. Koszykówka coraz szybciej rozwija się w tym mieście, są kibice, jest zainteresowanie. To zdecydowanie dobry ruch.

Jaka liczba minut spędzanych na ekstraklasowym parkiecie będzie cię satysfakcjonowała?

- Każdy zawodnik chciałby odgrywać ważną rolę w drużynie. Ja będę walczyć o każdą minutę. Trener Koziorowicz nie rozdaje ich za darmo. Nie zakładam sobie planu minimum. Wiem, że muszę ciężko pracować na treningach i to zweryfikuje wszystko. Na pewno jestem ambitny i nie zamierzam zadowalać się samym trenowaniem.

Czy według ciebie pierwsza liga mocno różni się od ekstraklasy?

- Koszykówka na poziomie ekstraklasy jest szybsza, bardziej atletyczna i lepiej poukładana, niż na jej zapleczu. Różnice robią Amerykanie i inni obcokrajowcy. Uważam jednak, że Polacy powinni spokojnie poradzić sobie w tej lidze. Zawodnik z ekstraklasy na pewno poradzi sobie w pierwszej lidze. Jakieś obawy są, bo ostatni raz na najwyższym poziomie grałem 13 lat temu i pięciominutowe epizody. Mam ogromną chęć i muszę spróbować tej ekstraklasy. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Już teraz macie silną kadrę, a plotki mówią, że do zespołu dołączy jeszcze jeden bardzo dobry zagraniczny zawodnik. Nie boisz się tej rywalizacji?

- Obcokrajowcy musza być lepsi zdecydowanie lepsi od Polaków. Nie wiem, kto dołączy do zespołu. Nad tym czuwają prezesi oraz dyrektorzy. Amerykanie są najlepsi na świecie i bez wątpienia to oni będą odgrywali pierwszoplanowe role.

Wilki Morskie Szczecin w nadchodzącym sezonie zadebiutują w ekstraklasie. Maciej Majcherek (z piłką) był kapitanem zepsołu w minionych rozgrywkach.
Wilki Morskie Szczecin w nadchodzącym sezonie zadebiutują w ekstraklasie. Maciej Majcherek (z piłką) był kapitanem zepsołu w minionych rozgrywkach.

Na co będzie stać Wilki w nadchodzącym sezonie?

- Na pewno w każdym meczu będziemy walczyli o zwycięstwo. Trzeba pamiętać, że będzie to nasz debiutancki sezon. Może nie od razu uda się nam osiągnąć fazę play-off. W tym pierwszym roku najważniejsze będzie zbudowanie fajnej chemii w zespole. Jestem pewien, że trener Koziorowicz wszystko poukłada bardzo dobrze. Zarówno pod względem atmosfery, jak i taktyki.

Klub już teraz wygląda zdecydowanie lepiej marketingowo, niż w minionym sezonie. Odczuwasz te zmiany, jako zawodnik?

- Tak, to bardzo fajna sprawa, że coś się w tych sprawach ruszyło. Takie są wymagania ekstraklasy. Musimy mieć dobre zaplecze jeśli chcemy w TBL zaistnieć. Dyrektor Rajewicz ma bardzo duże doświadczenie, więc wie jak wszystko odpowiednio zbudować. Pomysłów jest sporo, podoba mi się nowe logo. Najtwardszym orzechem do zgryzienia będzie to, by wypełnić nową halę. Jeśli na nasze mecze będzie przychodziło około 3000 osób to będzie to fantastyczne osiągnięcie.

Jak trenujesz w te wakacje?

- (śmiech) Właśnie wróciłem z biegania. Ponadto chodzę na siłownie, pod koniec lipca trenowałem trochę ostrzej. Okres przygotowawczy w tym roku jest długi, musimy się zgrać. W klubie jest grupa nowych zawodników. Musimy wszystko sobie poukładać.

Komentarze (1)
avatar
Szymos
31.07.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Drużna bez Amerykanów nie ma czego szukać nawet w polskim Baskecie Polacy też wiedzą co robić z piłką ale to nie wszystko