Michał Baran, Łukasz Pacocha, Kacper Młynarski i Damian Pieloch - to właśnie ci zawodnicy opuścili szeregi zespołu prowadzonego przez Dariusza Kaszowskiego. PTG Sokół Łańcut znalazł się w dość trudnej sytuacji, ponieważ to właśnie ci koszykarze w dużej mierze stanowili o sile drużyny w sezonie 2013/2014. Po raz kolejny udało się jednak zbudować skład, który także w nadchodzących rozgrywkach powinien być liczącą się siłą na zapleczu ekstraklasy. - Zawsze łatwiej budować jest zespól w oparciu o trzon z poprzedniego sezonu. Drużynowe przygotowania zaczęliśmy na początku sierpnia i wierzę, że wystarczy nam czasu, by stworzyć zgraną ekipę - przekonuje Szymon Rduch.
[ad=rectangle]
To właśnie Rduch powinien być jednym z liderów łańcucian. Zastąpi on na pozycji niskiego skrzydłowego Damiana Pielocha, który przeniósł się do Krosna. 25-letni zawodnik liczy, że będzie to dla niego przełomowy sezon. - Na swojej pozycji zastąpię Damiana, z którym miałem możliwość przepracowania całego okresu przygotowawczego. Życzę mu powodzenia i mam nadzieję, że godnie go zastąpię - dodaje były gracz Polfarmexu.
Nie będzie to jednak jedyny zawodnik, którzy w te wakacje zamienił Kutno na Łańcut. Drugim jest Dawid Bręk, który obecnie przechodzi rehabilitację po ciężkiej kontuzji i w połowie września powinien być gotowy do treningów. Zgranie tych koszykarzy powinno być dla ekipy z Podkarpacia dodatkowym atutem. - Niektórzy nazywają nas już braćmi (śmiech). Znamy swoje zachowania na boisku i wiemy przez to, czego możemy się po sobie spodziewać. Bardzo dobrze się rozumiemy i cieszę się, że kolejny raz mamy szansę grać razem - wyjaśnia skrzydłowy.
Poza Rduchem i Brękiem kontraktami z Sokołem związali się Rafał Kulikowski, Karol Szpyrka, Nie jest jednak powiedziane, że to koniec wzmocnień Sokoła. - Nie skupiam się na indywidualnych osiągnięciach, jedyny co się liczy, to dobro drużyny. Chciałbym jednak poprawić procent oddawanych rzutów - deklaruje mierzący 196 cm gracz.
Po dołączeniu do TBL kilku czołowych ekip 1. ligi i bardzo ciekawych wzmocnieniach wydaje się, że gracze prowadzeni przez trenera Kaszowskiego mogą śmiało myśleć o walce o czołowe miejsce. Nadchodzące rozgrywki to jednak największa niewiadoma od lat. - W lidze będą występowały zupełnie inne ekipy. Ja będę chciał wygrać każdy kolejny mecz. Kto będzie się liczył w walce o czołowe lokaty zweryfikuje parkiet - ocenia ostrożnie Szymon Rduch.