Żałuję, że muszę odchodzić z Polpharmy - rozmowa z Michaelem Hicksem, byłym graczem Polpharmy Starogard Gdański

Michael Hicks jest rozczarowany decyzją działaczy Polpharmy Starogard Gdański, którzy nie zaproponowali mu kontraktu na kolejny sezon. - Byłem w szoku, kiedy się o tym dowiedziałem - mówi nam gracz.

Karol Wasiek: Jak z twojej perspektywy wyglądał sezon 2013/2014?

Michael Hicks: Nie ma co ukrywać, że ostatni sezon nie potoczył się tak, jak sobie to zakładaliśmy przed startem rozgrywek. To był naprawdę trudny i stresujący sezon. Wszyscy dokładnie wiedzieli, jak wygląda nasza sytuacja finansowa na początku, w dodatku później doszły porażki i ta atmosfera była naprawdę nieciekawa. Aczkolwiek dużo mnie ten sezon nauczył. Jest takie dobre powiedzenie: "co cię nie zabije, to cię wzmocni". Ono idealnie pasuje do naszego ostatniego sezonu. Uważam, że te rozgrywki przyczyniły się do mojego rozwoju. Jestem przekonany, że w kolejnych latach będę grał lepiej.

Ale już nie w Polpharmie...?

- Nie. Ale nie pytaj mnie dlaczego, bo ja na to pytanie naprawdę nie potrafię znaleźć odpowiedzi... Wydaje mi się po prostu, że działacze obrali nieco inną drogę przy konstruowaniu drużyny na kolejny sezon.

[ad=rectangle]

Żałujesz, że nie będziesz dłużej grał w Polpharmie?

- Oczywiście. Powiem szczerze, że myślałem, iż tutaj zakończę swoją przygodę z koszykówką. Byłaby to dla mnie idealna sytuacja, ponieważ moja żona jest ze Starogardu, poza tym dzieci chodzą tutaj do szkoły. W dodatku jestem bardzo mocno związany z tym miastem. Śmiało mogę powiedzieć, że kocham Starogard Gdański.

Jak zareagowałeś na tę informację?

- Byłem bardzo rozczarowany tą decyzją. Zresztą do dzisiaj jestem w lekkim szoku, że nie będę już Kociewskim Diabłem, ale takie jest życie i trzeba zaakceptować pewne decyzje. Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim kibicom ze Starogardu, że mnie wspierali.

Co dalej z Michaelem Hicksem?

- W tej chwili jestem w trakcie poszukiwania klubu na kolejny sezon.

Jest szansa, żebyś został w Polsce?

- Jest taka szansa, ale nie zamykam się tylko na Polskę. Jeśli będę musiał wyjechać za granicę, to jestem na to gotowy.

Courtney Eldridge jakiś czas temu mówił, że klub zalega mu pieniądze. Jak to wygląda w twoim przypadku?

- Moja sytuacja jest podobna. Wciąż czekam na pieniądze z klubu. Rozmawiałem z prezesem Olszewskim, który zapewnił mnie, że otrzymam wszystkie zaległe wypłaty. Liczę na to, że dotrzyma słowa. To pierwsza taka sytuacja w tym klubie. Wierzę, że działacze sobie z tym poradzą i wszystko będzie w porządku. Zasłużyłem na te pieniądze.

Wracając jeszcze do ostatniego sezonu. Co według ciebie poszło nie tak? Dlaczego wasza gra wyglądała tak kiepsko?

- Uważam, że nasz zespół bardzo dobrze wyglądał w okresie przedsezonowym. Mieliśmy przyzwoitą drużynę, w której panowała świetna atmosfera. Sytuacja zmieniła się w momencie, kiedy zespół opuścił Deonta Vaughn. To nas wówczas bardzo zabolało. Straciliśmy bardzo dobrego zawodnika. To spowodowało, że kiepsko zaczęliśmy sezon. Później klub robił kolejne zmiany i potrzebowaliśmy nieco czasu, żeby do wszystkiego się zaadoptować. Aczkolwiek końcówka sezonu była już w naszym wykonaniu całkiem udana.

Źródło artykułu: