Kangury zdeklasowały Azjatów
Po dziesięciopunktowej porażce ze Słowenią, bardzo szybko odbudowali się podopieczni Andreja Lemanisa. Drużyna z Antypodów w drugim dniu mistrzostw świata zmierzyła się z Koreą Południową, chociaż zmierzyła to w tym przypadku określenie zdecydowanie przesadzone. Deklasacja, tak w skrócie opisać można przebieg pierwszego niedzielnego meczu grupy D.
Kangury były klasą samą dla siebie. Rozpoczęło się od prowadzenia 10:0, co już wtedy nie zwiastowało kolorowego scenariuszu dla zespołu Jaehaka Yoo. Azjaci byli jeszcze w stanie zminimalizować straty, ale czym dalej w mecz - tym ich gra wyglądała zdecydowanie gorzej. W zupełnie innym kierunku zmierzali za to Australijczycy, którzy rozpędzali się z kwarty na kwartę, czego ostatecznym dowodem jest porażający wynik 89:55.
Najlepszym strzelcem po stronie zwycięzców okazał się Joe Ingles, autor siedemnastu punktów. 7 oczek dodał zawodnik Cleveland Cavaliers, Matthew Dellavedova, a 4 i trzy asysty miał utalentowany 19-latek wybrany z piątym numerem w tegorocznym drafcie przez Utah Jazz, Dante Exum.
Co ciekawe, Kangury z Antypodów w przekroju całego spotkania trafiły aż 8 na 14 oddanych rzutów zza łuku, a 35 na 68 wykonanych z pola. Mieli również aż 47 zebranych piłek. Ile zbiórek odnotowali Koreańczycy? Zaledwie 18. Na nic zdało się też 13 punktów zdobytych przez Sunhyung Kima.
Korea Południowa - Australia 55:89 (17:26, 12:18, 12:22, 14:23)
Korea Południowa: Sunhyung Kim 13, Cho 10, Joo Sung 10, Jongkyu Kim 8, Lee 4, Moon 3, Heo 3, Donggeun Yang 2, Park 2, Taesul Kim 0, Heeljong Yang 0, Oh 0.
Australia: Ingles 17, Bairstow 13, Baynes 13, Broekhoff 9, Motum 8, Dellavedova 7, Andersen 5, Gibson 4, Exum 4, Jawai 4, Goulding 3, Newley 2.
Show braci Dragiców
Słowenia nie zwalnia tempa. Jedni z faworytów grupy D, po triumfie nad reprezentacją Australii, pokonali tym razem Meksyk. Drużyna prowadzona przez Zdovca Jure rozbiła rywali różnicą dwudziestu jeden punktów, a swoją przewagę powiększała systematycznie z każdą kolejną trwającą minutą meczu.
Meksykanie nie znaleźli recepty na zatrzymanie braci Dragiców, a ponadto pozwolili Słoweńcom aż na 10 celnych rzutów zza łuku. Zwycięzcy umieścili w koszu 32 na zaledwie 53 oddane próby z pola! Ich koszykówka była bardziej poukładana, o czym świadczy między innymi tylko 11 straconych piłek. 20 strat odnotowali za to przyjezdni z Ameryki Północnej.
[ad=rectangle]
Podopiecznym Sergio Valdeolmillosa nie pomógł nawet fantastyczny występ Gustavo Ayona. 29-letni zawodnik NBA zapisał w swoim dorobku 23 punkty, trafiając wszystkie 9 rzutów, ale Meksyk przegrał już drugi mecz na tegorocznych mistrzostwach świata. Na nic zdało się też 13 oczek Francisco Cruza.
Słoweńców do drugiego triumfu w Hiszpanii poprowadził braterski duet. 22 punkty i 3 przechwyty na 100-procentowej skuteczności (8/8 z gry, 4/4 za 3, 2/2 z linii rzutów wolnych!) uzbierał Zoran Dragić, a 18 oczek i 6 asyst dodał Goran.
Słowenia - Meksyk 89:68 (24:18, 22:19, 19:13, 24:18)
Słowenia: Zoran Dragic 22, Goran Dragic 18, Omic 12, Klobucar 10, Balazic 9, Zupan 6, Slokar 4, Muric 3, Lorbek 3, Blazic 2, Nikolic 0, Prepelic 0.
Meksyk: Ayon 23, Cruz 13, Jorge Gutierrez 8, Ramos 6, Hernandez 6, Mendez 6, Parada 2, Meza 2, Stoll 2, Zamora 0.
Wymęczone zwycięstwo Litwy
Miało być łatwo i przyjemnie, ale Angola okazała się rywalem walecznym i niewygodnym. Litwini z odniesieniem zwycięstwa mieli nie lada problem. Wystarczy zauważyć, że wynik do przerwy oscylował w graniach remisu, a przewaga obecnie czwartej drużyny świata widoczna była dopiero w trzeciej kwarcie.
Podopieczni Jonasa Kazlauskasa wyszli wówczas na kilkupunktowe prowadzenie, którego summa summarum nie oddali już do ostatniej syreny. Graczami nie do zatrzymania okazali się Donatas Motiejunas (12 punktów, 5 zbiórek) i Jonas Valanciunas (11 punktów, 13 zbiórek). To właśnie dwie wieże występujące na co dzień w NBA zapewniły Litwinom drugi sukces w trwającym turnieju. Bez zdobyczy punktowej niedzielny mecz zakończył natomiast gracz Trefla Sopot, Sarunas Vasiliauskas.
Główne przyczyny porażki Angoli? Przede wszystkim niska skuteczność rzutów z gry (23 celne na 63 oddane). Afrykańczycy nie odstawali od rywali jednak we wszystkich statystykach. Dla przykładu podać można liczbę przechwytów - jedenaście do dwóch na korzyść przegranych. Drużyna Paulo Macedo walczyła dzielnie, ale ostatecznie musiała przełknąć gorycz porażki i uznać wyższość bardziej znamienitych przeciwników. 14 oczek miał najlepszy z Angolczyków, 35-letni Eduardo Mingas.
Litwa - Angola 75:62 (23:22, 15:13, 25:14, 12:13)
Litwa: Motiejunas 12, Valanciunas 11, Jankunas 9, Pocius 9, Juskevicius 9, Maciulis 8, Seibutis 8, Lavrinovic 7, Kuzminskas 2, Vasiliauskas 0, Jasaitis 0.
Angola: Mingas 14, Cipriano 13, Moore 11, Barros 6, Costa 5, Fortes 5, Gomes 4, Moreira 2, Joaquim 2, Ndoniema 0.