Amerykanin zdążył poznać kilka krajów europejskich. W Czechach i Szwajcarii popisy strzeleckie 28-latka kibice wspominają do dziś. Polska będzie zatem dla niego następnym wyzwaniem. Umiejętności, by wręcz indywidualnie zapewniać wygrane drużynie mu nie brakuje. Pytanie tylko jak szybko zaaklimatyzuje się w Zagłębiu Dąbrowskim - Kiedy kończyłem college, nie mogłem mieć pojęcia, że koszykówka zabierze mnie w podróż "dookoła świata". Mam dużo szczęścia i jestem wdzięczny za to, że mogę tak jeździć, na dodatek robiąc to, co kocham. Doceniam szanse, które dostałem i z tego powodu nie mam innego wyjścia niż dawać z siebie sto procent, zawsze gdy wychodzę z szatni - deklaruje w rozmowie z oficjalną stroną klubu.
[ad=rectangle]
Warto zaznaczyć, że przez pewien czas rywalizował na parkietach ligi chińskiej. To stanowiło dla niego ogromną przygodę. Wszak pojechał zupełnie w nieznane. - Chiny były dla mnie kulturowym szokiem, jeśli chodzi o rzeczywistość pozaboiskową. Jedzenie całkiem inne. Istnieje wielka różnica między chińską kuchnią w USA i prawdziwymi potrawami w tamtych stronach. Towarzyszyła mi ogromna bariera językowa. Nauka języka w codziennych sytuacjach jest prawie nierealna, ale przydzielono nam tłumacza, aby ułatwić życie. Basket stał na profesjonalnym poziomie. Co tydzień odbywaliśmy trzy spotkania, wszędzie podróżowaliśmy samolotem. Hale wypełniały się kibicami. Ogólnie rzecz biorąc wspaniałe doświadczenie - wspomina.
Podczas minionej edycji rozgrywek przypomniał o sobie dobitnie. Zostając królem strzelców szwajcarskiej ekstraklasy pokazał, że nadal potrafi pozytywnie zaskakiwać i gwarantować solidność. Nie zaprzestał jednak ciężkiej pracy. Wciąż wytycza kolejne cele. - Tego lata trenowałem naprawdę ciężko. Po podobnym sezonie ludzie oczekują więcej, stąd ćwiczyłem dwa-trzy razy dziennie, żeby przygotować się do nadchodzących długich tygodni zmagań. Wszyscy mówili mi, że TBL jest wymagająca i wyrównana, dlatego każdego muszę być gotowy stawiać mój zespół w najlepszej możliwej sytuacji, aby mógł zwyciężać.