Niewątpliwym faworytem najciekawiej zapowiadającego się niedzielnego meczu 1/8 finału mistrzostw świata są Grecy, którzy w fazie grupowej nie stracili punktu. Pewnie pokonali wszystkich swoich rywali, począwszy od sensacyjnie spisującego się Senegalu, przez Chorwację, a na Argentyńczykach skończywszy. Właśnie z Albicelestes mieli największe problemy, choć wygrana 79:71 nie pozostawia wątpliwości, który zespół był lepszy.
We wszystkich pojedynkach wyróżniał się Ioannis Bourousis, który dominował pod obydwoma koszami. Wiele razy notował double-double, a w ostatnim meczu przyćmił samego Luisa Scolę, zbierając aż 15 piłek, przy zaledwie pięciu swojego vis a vis. Z liczbą 50 zbiórek grecki olbrzym jest czwarty w tej statystyce.
[ad=rectangle]
Siłą podopiecznych Fotisa Katsirakisa są zgranie, wzajemne zrozumienie na parkiecie i zespołowość. W poszczególnych pojedynkach najlepszym strzelcem za każdym razem okazywał się inny zawodnik. To obrazuje, jakim potencjałem dysponuje ekipa Hellady. Co ciekawe, wspomniany wyżej Bourousis przeciwko Portoryko po części zastąpił rozgrywających, zapisując na swoim koncie największą liczbę asyst - 6.
Serbowie z kolei nie mogą zaliczyć zmagań w pierwszej fazie rozgrywek do zbyt udanych. Rozpoczęli co prawda od planowanej wygranej z Egiptem, lecz doznali trzech porażek. Minimalnie, bo jednym punktem, ulegli mistrzom Europy, Francuzom, nie dali rady rewelacyjnie spisującej się Brazylii oraz doznali dotkliwej porażki z gospodarzami imprezy.
Właśnie w konfrontacji z Hiszpanami graczom i trenerowi drużyny z Bałkanów puściły nerwy. Nie obyło się bowiem bez fauli technicznych. Choć trzeba przyznać, że przez w miarę długie fragmenty podopieczni Sashy Djordjevicia dotrzymywali kroku najbardziej utytułowanemu zespołowi Europy ostatnich lat.
Mecz Serbia - Grecja odbędzie się w niedzielę, 7 września. Początek o godz. 18.