Pierwsza odsłona należała do Erica Colemana. Amerykański podkoszowy gospodarzy był nie do zatrzymania dla rywali. Mierzący 198 cm wzrostu zawodnik zaprezentował szeroki repertuar zagrań, których nie spodziewał się jego przeciwnik Grady Reynolds. To właśnie Coleman sprawił, iż Polpharma w ekspresowym tempie odskoczyła na kilka "oczek". Podopieczni Stanisława Gierczaka z kolei korzystali z umiejętności Reynoldsa, ale brakowało wsparcia ze strony pozostałych koszykarzy Znicza. Beniaminek - niemalże jak każdy zespół w PLK - miał olbrzymie problemy w ofensywie, które wynikały z bardzo agresywnej obrony graczy Mariusza Karola. Inauguracyjna "ćwiartka" to także popis Courtney'a Eldridge'a. Filigranowy playmaker miał spory udział w wywalczeniu wysokiej przewagi przez "Kociewskie Diabły".
W drugiej kwarcie starogardzianie wyszli w dość odmienionym składzie. Na parkiecie pojawił się Nejc Glavas, a także Mujo Tuljković. To sprawiło, że taktyka gospodarzy ponownie uległa modyfikacji. Znicz był bezradny, co skrzętnie wykorzystywali zawodnicy Polpharmy ponownie powiększając różnicę punktową. Jarosławianie przebudzili się dopiero pod koniec pierwszej połowy. Wówczas to przypomniał o sobie Reynolds, a dwie udane akcje zaliczył rozgrywający przyjezdnych, Brandun Hughes. W miejscowej drużynie dobrze zaprezentował się Jacek Jarecki.
Trzecia odsłona potwierdziła jedno - Polpharma potrafi grać równie świetnie w ataku jak w obronie. Podopieczni trenera Karola nadal dominowali. Defensywa nadal funkcjonowała bardzo dobrze, co sprawiło, że rywale wciąż opierali się - w dużym stopniu - na Gradym Reynoldsu. Od czasu do czasu zagrożenie pod koszem gospodarzy było dziełem Marka Miszczuka, który tego dnia był jednym z najjaśniejszych punktów gości. W ekipie Znicza kompletnie nie funkcjonował obwód. Bartosz Diduszko z fatalnym skutkiem egzekwował swoje rzuty. W trzecie odsłonie na parkiet powrócił Coleman, który nadal trafiał ze 100 procentową skutecznością. Przebudził się także Erick Barkley. Stanisław Gierczak postawił na obronę strefową, co przez pewien okres czasu przynosiło zamierzone efekty, ale w ofensywie nadal wyglądało to bardzo źle. Na 10 minut przed końcem przewaga Polpharmy wynosiła aż 30 "oczek".
Ostatnia partia była już tylko formalnością. Pewni zwycięstwa "Farmaceuci" grali głębokimi rezerwami. Trener Karol sięgnął po Jarosława Drewę i Marka Drewę. O ile obaj całkiem nieźle radzili sobie w grze obronnej, o tyle mieli duże problemy z trafieniem do kosza - udało się to tylko Jarosławowi. W tej "ćwiartce" znacząco swój dorobek punktowy powiększył wspomniany już wcześniej Marek Miszczuk. Wynikało to z faktu, iż Polpharma grała bardzo niskim składem. Nieco chaotycznie i bez pomysłu rozgrywał Słoweniec - Glavas, ale kiedy tylko rywale notowali jakąś serię na placu gry pojawiał się Michael Hicks, który szybko gasił zapał przeciwnika. Wybitnej urody był alley-oop w wykonaniu duetu: Nejc Glavas - Jacek Jarecki. Mecz zakończył się pewną, 26-punktową wygraną "Kociewskich Diabłów".
Polpharma Starogard Gdański - Sokołów Znicz Jarosław 91:65 (24:14,22:15,29:16,16:20)
Polpharma Starogard Gd.: E. Coleman 16, C. Eldridge 15, E. Barkley 13, M. Tuljković 12, M. Hicks 10, J. Jarecki 10, W. Żurawski 6, N. Glavas 5, J. Drewa 2, J. Sulowski 2, M. Drewa 0, P. Kowalczuk 0.
Sokołów Znicz Jarosław: G. Reynolds 16, M. Miszczuk 16, B. Hughes 10, M. Ecka 5, A. Mikołajko 5, T. Celej 5, G. Kukiełka 5, G. Szczotka 2, B. Diduszko 1, D. Wyka 0.