Znicz to zespół porównywalny do naszego – rozmowa z Łukaszem Żytko zawodnikiem Sportino Inowrocław

Koszykarze Sportino Inowrocław w ostatniej kolejce po dogrywce pokonali PBG Basket Poznań, a jedną z czołowych postaci był Łukasz Żytko, który z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej w tegorocznych rozgrywkach ekstraligowych

Grzegorz Czech: Przed wami w sobotę kolejne spotkanie, tym razem wybieracie się do Jarosławia. Co sądzisz o drużynie Znicza?

Łukasz Żytko: W Zniczu gra kilku moich kolegów. Grałem przeciwko tej drużynie w zeszłym sezonie, skład uległ małej zmianie, jednak ponownie w Jarosławiu zdecydowano się utrzymać większość koszykarzy, którzy wywalczyli awans. Zespół porównywalny do naszego, na takim samym poziomie. Doszedł Grzesiek Kukiełka, Kamil Nowak, Grady Reynolds, Brandun Hughes. Przeciwko ostatniemu z wymienionych grałem, jednak patrząc na obecna grę Hughesa to nie jest już ten sam zawodnik co kiedyś. Znicz Jak najbardziej jest w naszym zasięgu.

Z jakim celem jedziecie do Jarosławia?

- Na Podkarpacie jedziemy tylko i wyłącznie po zwycięstwo. Nie było by sensu jechać tak duża odległość nie licząc na wygraną. Będziemy robili wszystko aby rozstrzygnąć spotkanie na własną korzyść. Jesteśmy podbudowani ostatnim zwycięstwem z którego się bardzo cieszę.

Kogo obawiasz się najbardziej z zawodników Znicza?

- Znicz ma bardzo wyrównany zespół i ciężko jest wskazać lidera. Raz dobre zawody rozgrywa Celej, Kukiełka a raz Reynolds i ciężko na jednego zawodnika się nastawiać, tak naprawdę w każdym meczu może ktoś inny zaskoczyć. Czeka nas daleka podróż i mam nadzieję, żę ona nie będzie miała wpływu na naszą dyspozycję.

Sportino i Znicz to całkowicie inaczej zbudowane dwa zespołu. W Jarosławiu zdecydowano się postawić na krajowych graczy w Inowrocławiu na obcokrajowców. Co o tym sądzisz?

- Ja popieram koncepcję budowania składów na polskich zawodnikach. Są jednak różne opinie o naszych graczach, że niby są za drodzy, choć nie wiem na ile w tym prawdy. Ja jestem za tym aby na parkiecie było jak najwięcej krajowych zawodników, jednak nie mam na to wpływu. W Sportino zdecydowano się zbudować skład oparty na zagranicznych graczach, może dlatego, że zbyt późno zaczęliśmy budować skład.

Jak musi zagrać Twój zespół aby pokonać sobotnich gospodarzy zawodów?

- Przede wszystkim musimy zrealizować wszystkie założenia taktyczne nakreślone nam przez szkoleniowca. W meczach w których w 100. procentach wykonujemy polecenia trenera, gramy zespołowo to wygrywamy. Natomiast gdy nie potrafimy wykonać zakładanych zadań, to każdy z zawodników próbuje poderwać drużynę grą indywidualna a nie zawsze to wychodzi, niestety wtedy to przegrywamy.

W ostatniej kolejce pokonaliście na własnym parkiecie po dogrywce zespół PBG Basketu Poznań, chyba jest to dla was duży sukces?

- Nie mogę zgodzić się z tym do końca. Poznań przecież nie przegrał tylko z nami, uległ także w kilku innych meczach. My graliśmy u siebie, a na własnym parkiecie gramy dobrze, zrealizowaliśmy założenia taktyczne i wygraliśmy. Wiadomo Basket ma w swoim składzie bardzo dobrych zawodników, lecz kompletnie nie idzie im w tym sezonie wygrane tylko dwa spotkania. Gdybyśmy wygrali z Porkomem to moglibyśmy mówić o wielkim sukcesie.

Jak dobrze wiesz Sportino jak i Znicz od samego początku sezonu były skazywane na porażki. Twój zespół wygrał nie z byle kim jak z Ostrowem Wielkopolski, Słupskiem, Poznaniem. Jarosławianie wygrali dwa spotkania wyjazdowe. Chyba nie jest tak źle?

- Śmieszą mnie taki opinie przedsezonowe. Jeszcze nic nie pokazaliśmy a już nas skreślono. Ja myślę, że każda ekipa w tym sezonie jest groźna, a wszystko zweryfikuje parkiet. Myślę, że takie kartkowe ustawianie drużyn w lidze jest bezsensowne. Przecież każdy zespół może zakontraktować gracza, który akurat będzie grał wyśmienicie i już zmienia się potencjał drużyny. Zobaczmy choćby na ostatnie mecze Prokomu. Kto przypuszczałby, że Wałbrzych czy Polonia pokona koszykarzy z Sopotu, jednak parkiet powtarzam ponownie zweryfikował wynik inaczej niż zakładano. Każdy zespół gra o zwycięstwo, każdy zawodnik daje z siebie wszystko, przecież za to mamy płacone. Wiadomo, że budżet Znicza czy Sportino nie jest tak znaczący jak pozostałych drużyn, ale wychodzimy na boisko, żeby wygrać a nie po to aby dostarczyć komuś punktów.

Po dwóch latach powróciłeś do ekstraklasy. Jak oceniłbyś obecny poziom w ekstraklasie do tego w którym Ty grałeś?

- Zgadza się. Po dwóch latach powróciłem do ekstraklasy i wydaje mi się, że poziom nie jest jakiś najwyższy. W ubiegłych latach poziom moim zdaniem był wyższy, jednak teraz jest bardziej wyrównany i każdy z każdym może wygrać, co jest lepsze dla kibiców. Pojawiło się w tym roku dużo zawodników młodych, tanich, nie koniecznie lepszych, jednak kluby maja takie a nie inne budżety i takich graczy zatrudniają na jakich ich stać.

Kto Twoim zdaniem zdobędzie mistrzostwo Polski?

- Wiadomo jest trzy zespoły: Anwil, Turów i Prokom, wydaje mi się, że któraś z tych drużyn, a która to zobaczymy.

Komentarze (0)