W tym sezonie siłą będzie zespół - rozmowa z Tomaszem Śniegiem, graczem Energi Czarnych Słupsk

- Naszą siłą będzie zespół, bo w poprzednim sezonie bywało różnie... - mówi w rozmowie z naszym portalem Tomasz Śnieg, rozgrywający Energi Czarnych Słupsk.

Karol Wasiek: Godzisz się z rolą rezerwowego?

Tomasz Śnieg: To jest decyzja trener. To on ustala hierarchię w zespole. Trener tak to widzi i widocznie tak będzie. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko walczyć o jak największą ilość minut podczas treningów.

To jest dla ciebie jakiś problem?

- Trzeba zacząć od tego, że nie jestem już najmłodszym zawodnikiem i mam to cenne doświadczenie. Grałem już jako pierwszy rozgrywający i jako rezerwowy. Do każdej sytuacji można się dostosować. Naszym celem z Williamem Franklinem jest to, żebyśmy się dobrze uzupełniali. Ma to przynosić dobre efekty drużynie.

[ad=rectangle]

Jak widzisz Williama Franklina?

- To jest zawodnik nastawiony typowo na grę zespołową. Zresztą taki był zamiar trenera, jak i działaczy. Z taką myślą był on tutaj ściągany. Miał kontrolować sytuację na boisku, dyrygować zespołem. Trzeba powiedzieć, że jak na razie świetnie się to sprawdza.

Jak się tobie z nim współpracuje?

- To jest doświadczony zawodnik, od którego mogę się wiele nauczyć. Staram się na treningach stawać mu czoła. Rywalizujemy o miejsce pierwszego playmakera w zespole. Ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że jest to zdrowa rywalizacja.

Patrząc na waszą grę w meczach przedsezonowych gołym okiem widać, że macie bardzo dużo opcji w ataku...

- To prawda. Mamy zagrywki tak ustawione, że jak nie wyjdzie pierwsza akcja, to mamy kontynuację, tak aby poszukać zawodnika na wolnej pozycji. Pozytywne jest to, że gracz z pozycji 1-2-3 może kreować innych kolegów.

Tomasz Śnieg: Zdrowa rywalizacja z Franklinem
Tomasz Śnieg: Zdrowa rywalizacja z Franklinem

Lider już się wykreował?

- Na razie nie. Każdy w pojedynczym meczu może zaskoczyć. To będzie naszą dużą siłą, że przeciwnicy nie do końca będą wiedzieli na kogo się nastawić. Naszą siłą będzie zespół, bo w poprzednim sezonie bywało różnie...

Co masz na myśli?

- Mówię o tym, że większość zagrywek było ustawionych pod Rodericka Trice'a, który był bardzo eksploatowany. Wiadomo, że drużyny wiedziały, co będziemy grali. Decydujące akcje grane właśnie pod niego.

Jak oceniasz okres przygotowawczy? Faktycznie jest tak ciężko, jak wszyscy mówią?

- Trenujemy naprawdę sporo - szczególnie dużo zajęć jest na sali. Od samego początku było dużo koszykówki. Ani razu nie byliśmy na stadionie. Siłowni też nie ma aż tak dużo. Taka jest wizja trenera, żeby spajać tę drużynę. Pamiętam pierwsze zajęcia. Niemal od razu po testach medycznych - trenowaliśmy różne elementy koszykarskiego rzemiosła.

Komentarze (0)