Karol Wasiek: Wybrałeś AZS Koszalin, bo...?
Devon Austin: Wiele dobrego słyszałem o polskiej lidze, jak i klubie z Koszalina. Wiem, że w przeszłości ten zespół odnosił wiele sukcesów i nie ukrywam, że chciałem być częścią takiej właśnie drużyny. Liczę na to, że w tym sezonie powtórzymy wynik sprzed dwóch lat - wówczas klub cieszył się ze zdobycia brązowego medalu.
Widzę, że jesteś dobrze obeznany w historii klubu...
- Lubię być dobrze poinformowany (śmiech). Poważnie jednak mówiąc, zawsze przed wyborem danego klubu - staram się czegoś dowiedzieć o nim. Wiem, że poprzednie rozgrywki nie były udane, ale za to dwa lata temu - klub święcił wielki triumf.
[ad=rectangle]
To była łatwa decyzja?
- Z całą świadomością mogę powiedzieć, że to była łatwa decyzja dla mojej osoby. Długo się nad nie zastanawiałem, aczkolwiek o propozycji AZS-u dowiedziałem się, gdy byłem... w Finlandii. Miałem ofertę z tamtego kraju, ale ostatecznie się na nią nie zdecydowałem. Uznałem, że lepiej będzie, gdy wybiorę Polskę.
Rozmawiałeś z kimś o Polsce?
- Tak. W Rumunii grałem z kilkoma zawodnikami, którzy wcześniej występowali w waszym kraju. Skontaktowałem się z nimi i muszę powiedzieć, że każdy z nich w samych superlatywach wypowiadał się o Polsce. To nie była trudna decyzja...
Żaden z nich na nic nie narzekał?
- Wszyscy narzekali na jedną rzecz! A mianowicie, że w waszym kraju jest bardzo zimno... (śmiech). Ale przyzwyczaiłem się już do tego.
Spędziłeś trzy lata w Rumunii. Co możesz powiedzieć o czasie spędzonym w tym kraju?
- To były naprawdę wspaniałe lata w Rumunii. Nie ukrywam, że bardzo dużo się nauczyłem podczas tych trzech lat. W ogóle nie żałuję czasu spędzonego w tym kraju.
Spędziłeś trzy lata w jednym klubie. Jak na Amerykanina to dość rzadka sytuacja...
- To prawda, ale to tylko potwierdza moje wcześniejsze słowa. CSU Attlesib Sibiu to bardzo dobrze zorganizowany klub. Działacze zadbali o to, żebym mógł jedynie skupić się na koszykówce. W dodatku kibice tego klubu podczas każdego meczu tworzyli niesamowitą atmosferę. To było coś wspaniałego! Ale słyszałem, że w Koszalinie potrafi być również bardzo gorąco...
Co Devon Austin może dać AZS Koszalin?
- Jestem przekonany, że AZS Koszalin będzie miał ze mnie dużo pociechy. Mogę zespołowi pomóc w strefie defensywnej. Nie ukrywam, że tam czuję się najlepiej. Potrafię bronić zawodników na obwodzie, ale także pod koszem. Trener wie, że może na mnie liczyć. W ofensywie najlepiej czuję się na obwodzie. Potrafię rozciągnąć obronę przeciwnika, co wydaje mi się, że może dużym ułatwieniem dla takich zawodników jak Qyntel Woods. Będziemy groźni!
Stawiasz sobie jakieś indywidualne cele?
- Mój cel? Chcę sprawić, żeby klub znów mógł cieszyć się z medalu! O to będziemy walczyć z całego serca. Indywidualnych celów sobie nie stawiam, bo koszykówka to gra zespołowa. Najważniejszy jest wynik całej drużyny.