Karol Wasiek: Wracając jeszcze do tematu reprezentacji - awans jest, ale wydaje mi się, że 100-procentowego zadowolenia z twojej strony pewnie nie ma...
Michał Michalak: Dlaczego ma nie być? Zadanie zostało wykonane, to czemu mam nie być zadowolony? Zrobiliśmy awans i perspektywy na przyszłość są bardzo dobre.
Ale ilość minut chyba nie do końca była zadowalająca...
- Wiadomo, że nie. Nikt nie lubi siedzieć na ławce. Wiadomo, że każdy chciałby grać jak najwięcej, ale nie da się wystawić 12 zawodników na parkiet w tym samym czasie. Taka była decyzja trenera i ja to szanuję.
[ad=rectangle]
Rozmawiałeś w ogóle z trenerem na temat swojej roli w zespole?
- Oczywiście. Trener Taylor grał tymi ludźmi, którymi chciał. To był jego pomysł na tę kadrę i nie można mieć pretensji do niego. Zrobił awans - a taki przecież był cel.
Frustracja była?
- Trzeba zacząć od tego, że jestem reprezentantem Polski, a to już wiele oznacza. Reprezentuję mój kraj na arenie międzynarodowej. Wiele osób marzy o tym, żeby być na moim miejscu. Wiadomo, że nie do końca byłem zadowolony z tego, że siedzę na ławce. Jednak gra w reprezentacji to wielki honor i oznacza walkę o najwyższe cele w barwach naszego kraju. To nie jest prywatny interes. W tym sezonie będę pracował, starając się udowodnić że zasługuję na grę w większym wymiarze czasowym.
Jakbyś ocenił tę grę kadry w tym roku?
- Mieliśmy grać szybko w ataku, dużo dzielić się piłką i agresywnie bronić. Myślę, że w większości meczów tak wyglądała nasza gra. W każdym meczu pokazywaliśmy na boisku charakter, co zaowocowało pierwszym miejscem w grupie i awansem na Eurobasket.
Filozofia trenera przypadła ci do gustu?
- Nastawienie trenera do drużyny sprawiło, że w kadrze wytworzyła się bardzo pozytywna atmosfera. Potrafił wciąż nakręcać do walki i wiedział, jak mobilizować zespół. To dało dobre efekty. Do tego wprowadził do drużyny nową filozofie i koszykarski język rodem z Ameryki.
Co masz na myśli?
- Chodzi o nazewnictwo zagrywek czy systemu gry. Trener przekazywał nam swoje doświadczenie z pracy w klubach NBDL, czy NBA. Jeżeli chodzi o samo wykonanie, to wszystko jest do siebie bardzo podobne. Szoku nie było.
Czego oczekujesz po nowym sezonie?
- Indywidualnie na pewno wciąż chce iść do przodu i poprawiać swoje umiejętności. Ale musi to wiązać się parze z sukcesem drużyny. Chcę być bardziej efektywny, z czym może wiązać się z kolei z większą rolą w zespole. A to pozwoli również rozwinąć umiejętności.