Znakomite widowisko w Gdyni, Lotos PKO BP lepszy od Wisły Can Pack

Wicemistrzynie Polski lepsze od Mistrzyń naszego kraju. Lotos PKO BP Gdynia pokonała we własnej hali Wisłę Can Pack Kraków i tak oto zakończyła się 13. kolejka Ford Germaz Ekstraklasy i cała pierwsza runda. Krakowianki, pomimo licznych braków kadrowych, długo dzielnie walczyły w Trójmieście, jednak w końcówce spotkania szalę zwycięstwa na korzyść gdynianek przechyliły Ekaterina Snytsina i Monique Currie.

Krakowianki, pomimo, że do Gdyni przyjechały bez swojej liderki Chamique Holdsclaw i kontuzjowanej Anny Wielebnowskiej, wyszły na parkiet bardzo skoncentrowane i zmobilizowane. Pierwsze punkty w meczu zdobyła Ekaterina Snytsina, na co szybko odpowiedziała Hiszpanka w barwach Wisły Can Pack Marta Fernandez. To dzięki tej właśnie rzucającej, ekipa spod Wawela szybko zdołała odskoczyć na kilka punktów. Podopieczne Wojciecha Downar-Zapolskiego grały bardzo konsekwentnie, wykorzystując dobrze dysponowane pod koszem Slobodankę Maksimović i Ewelinę Kobryn. Wynik dla gdynianek trzymała Magdalena Leciejewska, która zdobywając punkty równo z końcową syreną pierwszej kwarty zmniejszyła straty Lotosu PKO BP do jednego oczka.

Trener mistrzyń Polski musiał na początku drugiej kwarty posadzić na ławce rezerwowych Maksimović, która miała już na swoim koncie dwa przewinienia. To jednak nie przeszkodziło krakowiankom w powiększaniu swojej przewagi. Duże słowa uznania należą się tutaj zwłaszcza młodej Anecie Kotnis, która nie miała żadnego respektu przed tak dobrym rywalem. Wiślaczki grały bardzo konsekwentnie i bezlitośnie wykorzystywały proste straty gdynianek. Dodatkowym problemem trenera Jacka Winnickiego było trzecie przewinienie Leciejewskiej, na powstrzymanie której recepty nie umiały znaleźć zawodniczki Wisły Can Pack. Pod nieobecność pod koszem popularnej Leci pod deskami królowała Kobryn, która pierwszą połowę zakończyła z dorobkiem 14 punktów, a Wisła Can Pack prowadziła 35:27.

Po zmianie stron nastał prawdziwy huragan ze strony gdynianek. Wicemistrzynie Polski zdobyły pierwszych 18 punktów w tej części meczu i zajęło im to zaledwie 3 minuty! Wszystko to rozpoczęłą Ekaterina Snytsina, która dwukrotnie trafiła za 3 punkty (były to pierwsze rzuty celne zza linii 6,25). Niemoc w ataku drużyny spod znaku Białej Gwiazdy przełamała dopiero Kobryn, jednak Lotos PKO BP prowadził już wtedy 45:37. Mistrzynie Polski jednak zdołały się podnieść po tym miażdżącym początku kwarty i po 30 minutach, gdynianki prowadziły tylko 51:48. Taką małą stratę do gospodyń krakowianki zawdzięczają zdecydowanej poprawie gry w defensywie.

Przed ostatnią częścią meczu emocje w hali sięgnęły zenitu. Pierwsze minuty należały do krakowianek, które po kolejnych punktach Kobryn wyszły na prowadzenie 52:51. Gdynianki jednak rozkręcały się z każdą kolejną sekundą. Wszystko to za sprawą amerykańskiej rzucającej Monique Currie i Białorusinki Snytsiny. Duet ten wyprowadził wicemistrzynie na prowadzenie, a po trójce Amerykanki było już 62:54 dla drużyny z Trójmiasta. Od tego momentu przewaga gdynianek praktycznie się nie zmieniała. Trudno jednak by mogło się coś zmienić, jeżeli krakowianki nie trafiały ani z linii rzutów wolnych, ani zza linii 6,25. Ostatecznie pierwsze spotkanie w tym sezonie w pojedynku gigantów Ford Germaz Ekstraklasy zakończyło się zwycięstwem Lotosu PKO BP okazał się lepszy od Wisły Can Pack, wygrywając 72:63.

Gdynianki zwycięstwo zawdzięczają przede wszystkim znakomicie dysponowanej tego dnia Magdalenie Leciejewskiej. Skrzydłowa reprezentacji Polski zakończyła spotkanie z dorobkiem 17 punktów i 7 zbiórek. W kluczowych momentach jednak pierwszoplanowe role grały Ekaterina Snytsina i Monique Currie, które to wypracowały gdyniankom przewagę i utrzymały ją do końcowego gwizdka.

W przetrzebionej kontuzjami ekipie Wisły Can Pack kolejne bardzo dobre zawody w tym sezonie rozegrała Ewelina Kobryn. Środkowa mistrzyń Polski zakończyła to spotkanie z 24 punktami i 7 zbiórkami w swoich statystykach. 14 punktów do dorobku krakowianek dodała Dominique Canty. Krakowianki, pomimo licznych osłabień, mogły to spotkanie spokojnie wygrać, gdyby nie fatalna skuteczność z linii rzutów osobistych. Tym razem zawodniczki Wisły Can Pack trafiły zaledwie 17 z 30 rzutów. Jeszcze gorzej było w rzutach za 3 punkty, gdzie podopieczne Wojciecha Downar-Zapolskiego spudłowały wszystkie sześć prób.

Po końcowym gwizdku wśród zawodniczek Lotosu PKO BP Gdynia zapanowała prawdziwa euforia. Jednak zwycięstwo z tak poważnie osłabionym rywalem w tak wymęczonym stylu napawa do optymizmu? Wydaje się, że trener Jacek Winnicki ma jeszcze sporo pracy ze swoimi podopiecznymi, jeżeli chce marzyć o jakichkolwiek sukcesach w tym sezonie. Na razie pozostaje się cieszyć z wygranej z Wisłą Can Pack, jednak gdy do Białej Gwiazdy powrócą wszystkie kontuzjowane zawodniczki oraz nowo zakontraktowana Candice Dupree, siła ekipy spod Wawela wzrośnie bardzo mocno.

Lotos PKO BP Gdynia - Wisła Can Pack Kraków 72:63 (15:16, 12:19, 24:13, 21:15)

Lotos PKO BP: Magdalena Leciejewska 17, Monique Currie 15, Ekaterina Snytsina 14, Ivana Matović 9, Emilija Podrug 8, Paulina Pawlak 5, Alana Beard 2, Olivia Tomiałowicz 2, Natalia Marchanka 0, Marta Jujka 0

Wisła Can Pack: Ewelina Kobryn 24, Dominique Canty 14, Marta Fernandez 9, Slobodanka Maksimović 9, Aneta Kotnis 4, Dorota Gburczyk 2, Jelena Skerović 1

Zobacz aktualną tabelę FGE

Źródło artykułu: