Mariusz Niedbalski ostro: Zagraliśmy skandalicznie!

Anwil Włocławek przegrał drugi mecz w sezonie, a trener Mariusz Niedbalski nazwał grę swoich zawodników amerykańskim streetballem. - Zagraliśmy skandaliczne spotkanie - powiedział szkoleniowiec.

Aż 19 strat (o jedną więcej, niż w pierwszym meczu z Polskim Cukrem Toruń), tylko pięć przechwytów, 33 procent skuteczności z gry (20/61), zaledwie trzy trójki trafione w 26 próbach (11 procent!) i nieprzekroczona bariera 60 punktów zdobytych. Grając tak słabo w ataku, Anwil nie mógł wygrać meczu z Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
- Zagraliśmy skandaliczne spotkanie. Po prostu skandaliczne. Zrobiliśmy 19 strat. Skandaliczny był sposób rozgrywania akcji. Wypada mi tylko przeprosić wszystkich kibiców za taki Anwil - mówił tuż po ostatniej syrenie zdenerwowany trener Rottweilerów, Mariusz Niedbalski.

Włocławianie, którzy w pre-season bez większych problemów sięgali bariery 80 punktów, nierzadko ją przekraczając, tym razem mieli wielki problemy z grą w ofensywie. Zdobyte 36 oczek do przerwy jeszcze można uznać za normę, ale 22 po zmianie stron to wynik poniżej krytyki. Arvydas Eitutavicius miał 1/8 z gry, Konrad Wysocki - 3/10, a Deonta Vaughn - 1/10. Amerykanin dodał co prawda sześć zbiórek i pięć asyst, ale również pięć strat (w poprzednim meczu - sześć).

- Takiego amerykańskiego streetballa na parkietach polskich nie widziałem już dawno. Oczywiście, to jest moja drużyna, ale coś takiego jest dla mnie niezrozumiałe. Na pewno zostaną wyciągnięte konsekwencje. Nie rozmawiałem jeszcze w szatni z zawodnikami, więc na razie nie chce mówić o szczegółach - dodawał Niedbalski.

Kwestią budzącą zastanowienie i obawy jest fakt, dlaczego włocławianie przez cały mecz chcieli przełamać się na dystansie. W pierwszej kwarcie drużyna trafiła trzy z sześciu rzutów zza łuku, ale potem... przestrzeliła 20 kolejnych. Rzucała i rzucała, choć piłka do kosza wpaść nie chciała.

- Asseco grało obronę zacieśniającą. Wtedy z tym rzutem należy poczekać. Z tym mieliśmy problemy. Inną kwestią jest fatalna skuteczność - tłumaczył trener Anwilu, punktując kolejny problem [i]- Asseco miało przez długie momenty cztery lub pięć fauli na koncie. O tym mówiliśmy swoim zawodnikom. To nie są dzieci, to są dorośli, profesjonalni zawodnicy i swoje zadania powinni wykonać. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego próbowaliśmy przełamać się rzutami za trzy punkty. Asseco z premedytacją odpuszczało dystans, a my waliliśmy głową w mur i wyglądaliśmy tak, jakbyśmy się spotkali wczoraj.

[/i]

Komentarze (8)
luksin
13.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a ja caly czas uwazam ze calkowita wine ponosi trener... anwil ma calkiem ciekawy sklad i jezeli na spokojnie przypatrzymy sie umiejetnoscia poszczegolnych graczy to wychodzi na to ze zespol je Czytaj całość
avatar
Cuachic
13.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nam też przegrał niedbalsko trochę meczów :) 
avatar
Jacek- Sagan
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Niedbalski i Vaughn OUT ! 
forbai
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po pierwsze wobec siebie Panie "trenerze". Jeśli drużyna przez cały mecz potrafi zagrać tylko kilka ustawionych akcji na około 80 posiadań to jest to ewidentna wina trenera. Dlatego, że albo ty Czytaj całość
avatar
Iggy
12.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak Niedbalski był w Turowie to też nic dobrego z tego nie było...