PGE Turów po raz drugi poległ w Eurolidze!

PGE Turów Zgorzelec mimo fatalnego początku nie został znokautowany przez Fenerbahce Stambuł. Marne to pocieszenie, gdyż mistrzowie Polski po raz drugi przegrali w Eurolidze.

To nie był falstart. Prawdę powiedziawszy mistrzowie Polski przypominali sprintera, który... został w blokach startowych. Już od pierwszych sekund miażdżącą przewagę osiągnęli zawodnicy Zeljko Obradovicia, którzy byli nie do zatrzymania. Ich skuteczność w strefie podkoszowej była porażająca, co wynikało nie tylko z ogromnych umiejętności, ale w równym stopniu z nieporadności zgorzelczan.

Minęło kilka minut zanim podopieczni Miodraga Rajkovicia się przebudzili. Wówczas nie było już szans na szybkie odrobienie strat, zwłaszcza że gra w ofensywie również szwankowała. Na wysokim poziomie grał jedynie Damian Kulig, który utwierdza nas w przekonaniu, że znacząco się rozwinął. Polak jako jedyny nie odstawał od Fenerbahce, regularnie punktując i utrzymując przy życiu najlepszy zespół w Tauron Basket Lidze.
[ad=rectangle]
Tyle że bez wsparcia niewiele mógł zdziałać. Dopiero z czasem dołączył do niego Mardy Collins. Amerykanin zmagał się ze stratami, ale generalnie prezentował się solidnie, dzięki czemu PGE Turów stopniowo odrabiał straty. Dystans powoli topniał, ale ekipa ze Stambułu nadal miała wyraźną przewagę. W każdym razie niebezpieczeństwo jej nie groziło, bo - mimo że nie była groźna na dystansie - to utrzymywała wysoką skuteczność pod koszem.

Sytuacja uległa nieco zmianie w drugiej części spotkania. Ambitnie grający PGE Turów nadal próbował zbliżyć się do ekipy Obradovicia i to się nawet udawało. Kilkakrotnie wydawało się, że rywal będzie już w zasięgu, ale Fenerbahce za każdym razem odpowiadało. To wynikało ze sporych możliwości przyjezdnych w ataku - oprócz Andrew Goudelocka świetnie grał Emir Preldzić, a kilku innych zawodników prezentowało się przyzwoicie i miało ostatecznie niemały wkład w zwycięstwo.

Zgorzelczanie nie byli już w stanie więcej zdziałać. W ostatniej odsłonie co prawda trochę postraszyli turecki zespół, ale w końcówce znacznie lepiej spisali się już gracze ze Stambułu, którzy powiększyli tylko rozmiary wygranej. Tym samym PGE Turów doznał drugiej porażki w Eurolidze.

Nie można powiedzieć, że zielono-czarni doznali klęski. Tym bardziej że mistrzowie Polski ponownie byli znacząco osłabieni - po długim czasie na parkiecie pojawił się Filip Dylewicz, a w ogóle nie zagrali Łukasz Wiśniewski czy Michał Chyliński. Bez nich rotacja była znacznie węższa. Mimo wszystko tylko dwóch koszykarzy z PGE Turowa pokazało, że Euroliga to dla niej naprawdę odpowiedni poziom. Aby wygrywać z mającymi spore ambicje i silne składy rywalami, trzeba jednak znacznie większego wsparcia.

PGE Turów Zgorzelec - Fenerbahce Stambuł 76:91 (15:30, 25:20, 20:19, 16:22)

PGE Turów: Kulig 23, Collins 20, Taylor 12, Zigeranović 9, Jaramaz 7, Moldoveanu 5, Nikolić 0, Gospodarek 0, Karolak 0, Dylewicz 0.

Fenerbahce: Goudelock 27, Preldzić 16, Hickman 10, Savas 10, Erden 9, Vesely 8, Bjelica 5, Bogdanović 4, Sipahi 2, Altintig 0.

Komentarze (89)
avatar
wąż
24.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A co tu sie stało znowu godna reprezetacja kraju w Eurolidze.Nic KIcia nie mówi na ten temat :D:D:D Liczba kibiców na trybunach 1773 pozostawie to bez komnetarza:) Jeszcze turów nie wygra żadne Czytaj całość
Wała
24.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czyli VinniV też jest laikiem koszykarskim;p (bez urazy) tak jak podkreślali komentatorzy spotkania nie tylko pkt się liczą, ogólnie cały zespół zagrał nie najgorzej, a 3 zawodników zasługuje n Czytaj całość
Wała
24.10.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mi się wydaje, że w tej dyskusji między kibicami, a autorami artykułów chodzi o to, że strona kibicowska bardziej zarzuca brak znajomości tematu i zamiłowania nim i z tego wynikają pewne błędy Czytaj całość
2
24.10.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Panie redaktorze, jak można napisać Czytaj całość
avatar
dillinger79
24.10.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Obie drużyny [Stelmet, Turów] przegrały po 2 mecze w pucharach i co czytamy. Że jedna gra żenująco, że jest cienka itd. a druga gra super, ale nie ma szczęścia itd. Co z tego pytam się, jak bil Czytaj całość