Jeśli mówimy o akcentach TBL w lidze NBA to pierwsza myśl, która się nasuwa to postać Marcina Gortata. Nic bardziej mylnego. Mimo że polski środkowy jest z pewnością jedną z gwiazd ligi, to w polskiej ekstraklasie nigdy nie zagrał. Taki oto paradoks. Kogo zatem z graczy, którzy biegali po polskich parkietach zobaczymy w 69. sezonie NBA?
[ad=rectangle]
Przede wszystkim Donatasa Motiejunasa, który w sezonie 2011/2012 był członkiem złotej drużyny Asseco Gdynia. To właśnie z Litwinem w składzie gdynianie zdobyli swój ostatni tytuł w TBL. Motiejunas szykuje się obecnie do swojego trzeciego sezonu w lidze NBA w barwach Houston Rockets. Na koncie ma już 106 występów za oceanem i średnią na poziomie 5,5 punktu oraz 3 zbiórek. Reprezentant Litwy jest ważnym ogniwem Rakiet i należy się spodziewać, że jego pozycja z sezonu na sezon będzie szła w górę.
Również z występów w drużynie Asseco kibice powinni pamiętać Alonzo Gee, który w kolejnym sezonie zagra w zespole Denver Nuggets. Jego występy w Polsce były związane z lokautem w NBA. Teraz Gee po czterech sezonach w Cleveland Cavaliers zmienił otoczenie i będzie walczył o swoje minuty w drużynie Nuggets. Gee ma również całkiem niezłe średnie wynoszące 7,8 punktu oraz 3,6 zbiórki. A 173 mecze z 277 rozegranych zaczynał w wyjściowej piątce.
Jeszcze kilkanaście dni temu mogło się wydawać, że NBA będzie miało więcej przedstawicieli z klubami TBL w swoim CV. W szerokim składzie Minnesoty Timberwolves był Kyryło Fiesenko, który w zeszłym sezonie pojawił się we Wrocławiu, ale w Śląsku nie zadebiutował, bo okazało się, że ma problemy zdrowotne. Potem jednak zrobił sporo szumu wokół swojej osoby grając w NBDL i miał szansę na powrót do NBA, ale póki co na szansach się zakończyło.
Innym zawodnikiem, który był również w szerokim składzie jednego z zespołów był Dallas Lauderdale, który w przeszłości bronił barw PGE Turowa Zgorzelec. Silny podkoszowy miał okazję zostać graczem Charlotte Hornets, ale w ostatniej chwili zrezygnowano z jego usług.
Szkoda, że tych akcentów jest tak mało, ale tak naprawdę z TBL do NBA wiedzie bardzo długa droga, ale nie niemożliwa do pokonania. Wypada tylko mieć nadzieję, że kolejne sezony pozwolą emocjonować się popisami graczy, którzy kiedyś tworzyli część polskiej ligi.