Rosa rozpoczęła sezon 2014/2015 z wysokiego "C", pokonując bardzo wyraźnie przed własną publicznością beniaminka z Kutna. Z dobrej strony zaprezentował się wówczas nowy center radomskiej drużyny, John Turek. Zdobył 13 punktów i zebrał 6 piłek, a jego ekipa ograła Polfarmex 86:59.
Tydzień później, w Toruniu, podopieczni Wojciecha Kamińskiego i Marka Łukomskiego musieli przełknąć bardzo gorzką pigułkę, przegrywając 61:74. Podkoszowy zapisał na swoim koncie double-double (18 "oczek" i 10 zbiórek), ale na niewiele się to zdało. Sztab szkoleniowy oraz zawodnicy, którzy występują w Rosie dłużej niż jeden sezon, zgodnie ocenili ten mecz jako od dłuższego czasu najsłabszy. - Rywal zrobił świetną pracę w obronie, zmuszając nas do wielu pudeł. Świetnie rozpracował nas taktycznie i zdominował w swojej hali - Amerykanin podaje przyczyny tamtej porażki.
[ad=rectangle]
Uważa, iż Polski Cukier stać na sprawienie jeszcze niejednej niespodzianki. - Mają dobry, mocny skład. Nie potrafiliśmy trafić do ich kosza i dobrze komunikować się w obronie - dodaje John Turek.
W trzeciej serii gier radomianie gościli Anwil Włocławek. Zwyciężyli 77:71, a center kolejny raz mógł pochwalić się imponującymi statystykami - 15 punktów i 10 zbiórek. - To było trudne spotkanie dla nas. Przeciwnicy zaprezentowali się z dobrej strony, zwłaszcza w ataku, przez co utrzymywali z nami wyrównaną walkę. Dobra seria w trzeciej kwarcie mocno przybliżyła nas do końcowego triumfu. Duży wpływ miało również to, że szanowaliśmy piłkę i dokładnie oraz cierpliwie rozgrywaliśmy akcje - podkreśla zawodnik.
Sobotni pogrom Polpharmy Starogard Gdański (102:60) zdecydowanie podniósł morale w szeregach Rosy. Podkoszowy przyznaje, że wcześniej nie miał zbyt wielu okazji do uczestniczenia w meczach wygranych tak dużą różnicą. - To było fajne doświadczenie. Niemal wszystko ułożyło się po naszej myśli. Wykorzystaliśmy każdy błąd rywali - kończy John Turek.