Poziom rozgrywek jest w tym sezonie sporą niewiadomą. Wszak aż pięć drużyn, które w ubiegłym sezonie rywalizowały w fazie play-off, obecnie występuje w Tauron Basket Lidze. Na dodatek w I lidze nie gra już WKK Wrocław, który jeszcze pół roku temu był czarnym koniem rozgrywek. Obserwatorzy szybko wytypowali Miasto Szkła Krosno oraz BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski na faworytów do gry w finale. Na chwilę obecną obie drużyny prezentują się znakomicie.
[ad=rectangle]
W obu zespołach w przerwie letniej zaszły spore zmiany. Drużyna Mikołaja Czai w końcu chce wyjść z cienia i powalczyć o czołowe lokaty w tabeli. Pomoc temu miały liczne transfery, przeprowadzone po zakończeniu poprzednich rozgrywek. Mowa tu o Wojciechu Pisarczyku, Adrianie Sulińskim, Dawidzie Adamczewskim czy Adrianie Mroczku-Truskowskim. - Chcemy zająć wysokie miejsce w lidze. Nie mamy żadnej presji, aby awansować. Każdy widzi jaki mamy skład oraz jaki jest w Ostrowie Wielkopolskim potencjał. Chcemy być w czubie tabeli, ale wiadomo, że z ocenami musimy jeszcze poczekać - przyznał dla SportoweFakty.pl Suliński, który zdecydowanie odżył w Ostrowie Wielkopolskim. Wcześniej na Pomorzu Zachodnim obrońca nie potrafił ustabilizować formy na wysokim poziomie.
W roli faworyta wymieniany jest również zespół z Krosna. Drużyna dowodzona przez Michała Barana straciła w przerwie letniej kilku kluczowych graczy. Nie oznacza to jednak, iż ekipa z Podkarpacia straciła na wartości. Większą odpowiedzialność za zespół wziął Marcin Salamonik oraz Dariusz Oczkowicz, którzy stanęli na wysokości zadania i od początku rozgrywek prezentują się znakomicie. Po 5. kolejkach Miasto Szkła przewodzi stawce I-ligowców.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że poprzeczkę mamy zawieszoną dosyć wysoko - mówił przed startem rozgrywek Marcin Salamonik. - Brakuje nam złotego medalu do kolekcji i nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy go zdobyli w tym sezonie. Nie można jednak już teraz pompować balonu, tylko spokojnie robić swoje przez cały sezon a to przyniesie dobre wyniki - dodał były podkoszowy ŁKS-u Łódź.
Już początek rozgrywek pokazał, iż faworyci mogą dominować w I lidze. Które drużyny mogą zagrozić ekipom z Krosna oraz Ostrowa Wielkopolskiego? - Szanujemy wszystkich ligowych przeciwników, ale nie oglądamy się zbytnio na rywali. Skupiamy się na swoim zespole i każdym kolejnym meczu, w którym chcemy zgarniać pełną pulę - przyznał Michał Musijowski.
Według Mateusza Bierwagena, mocny oprócz dwójki faworytów jest również Sokół Łańcut. - Na chwilę obecną mocny jest zespół z Krosna, Ostrowa Wielkopolskiego czy z Łańcuta, który prezentuje się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie również i Legia dołączy do tego składu. Tabela na koniec sezonu pokaże czy byliśmy w stanie nawiązać walkę z tymi najlepszymi - dodał skrzydłowy Legii Warszawa.
Do grona zespołów, które mogą sprawić niejedną niespodziankę należy dodać Spójnię Stargard Szczeciński. Drużyna z Pomorza Zachodniego od początku rozgrywek pokazuje, iż trzeba się z nią liczyć. - Znam trenera Krutikowa, który słynie z ciężkich treningów opartych głównie na bardzo dobrej defensywie. To, że zawodnicy tacy jak Bigus, Żytko czy Pluta mają swoje lata to nie znaczy, że nie potrafią bronić. Jestem pewien, że będą zagrożeniem dla każdego. Wkrótce czeka nas mecz z tą drużyną więc będę mógł powiedzieć więcej na ich temat. Na pewno ta granica wiekowa może się odbić w tak długim sezonie jaki mamy w I lidze więc poczekajmy jeszcze trochę z ocenami, bo przygotowani są dobrze, ale zobaczymy jak długo wytrzymają - ocenił trener Michał Baran.
Na papierze skład Stali Ostrów oraz Miasta Szkła wygląda zdecydowanie najlepiej. Sport lubi jednak niespodzianki i z całą stanowczością można stwierdzić, iż obie drużyny napotkają na swojej drodze do finału wiele trudności. Nie zapominajmy również, iż play-offy rządzą się swoimi prawami. Najdobitniej o tym przekonał się w poprzednim sezonie Polski Cukier Toruń, który był w podobnej sytuacji jak dwaj faworyci tego sezonu. Przypomnimy, iż Twarde Pierniki odpadły wówczas w pierwszej rundzie play-off ze Startem Lublin.