Po 18 punktach zaaplikowanych Miami Heat, kilkadziesiąt godzin później Marcin Gortat rozegrał jeszcze lepsze spotkanie przeciwko drugiej drużynie z Florydy. Polak skompletował imponujące double-double, notując 20 punktów i 12 zbiórek. Łodzianin mógł pochwalić się świetną skutecznością z gry, wykorzystując 10 z 13 prób z gry! To pierwsze double-double polskiego centra, który w poprzednim sezonie zgromadził ich 37.
[ad=rectangle]
Gortat i John Wall byli bohaterem Czarodziei, którzy odnieśli pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach. Playmaker Wizards zdobył aż 30 punktów i rozdał 12 asyst, będąc nie do zatrzymania dla defensorów Magic. Stołeczna ekipa lubi grać przeciwko Orlando - pokonała ich po raz piąty z rzędu. Wizards po świetnej trzeciej kwarcie (28:15) mieli nawet 17 punktów przewagi. Gospodarze zdołali jednak odrobić niemalże cały deficyt, doprowadzając w końcówce do stanu 98:100. Ostatnie pięć oczek w meczu zdobył dla gości Wall.
- Nasza ofensywa była zbilansowana. Dobrze przechodziliśmy z obrony do ataku. Tak właśnie musimy grać - przyznał Randy Wittman, szkoleniowiec Czarodziei, którzy mieli 49 proc. z gry.
Co ciekawe, każdy z graczy Wizards, którzy rozpoczęli mecz w pierwszej piątce, zanotował podwójną zdobycz punktową. Paul Pierce dołożył 16 oczek, z kolei powracający po zawieszeniu Nene Hilario i zastępujący Beala Garrett Temple dodali po 12 punktów. Wśród pokonanych wyróżnił się Nikola Vucevic, autor 23 punktów i 12 zbiórek.
Fatalny powrót do Cleveland Cavaliers zaliczył LeBron James. Supergwiazdor NBA zdobył 17 punktów, lecz przy bardzo słabej skuteczności - 5/15 a na dodatek popełnił aż osiem strat. - To była specjalna noc. Cieszę się, że było świetnie, ale cieszę się również, że już jest po wszystkim - powiedział James.
James grał przeciętnie i tylko chwilami pokazywał swoje niesamowite umiejętności. Wypadł dużo gorzej od swojego przyjaciela Carmelo Anthony'ego, który zdobył dla New York Knicks 25 punktów, trafiając decydujący rzut w samej końcówce.
- To było coś niesamowitego. Nie wiedziałem takiego czegoś dawno. Całe miasto żyło, więc to kapitalna sprawa, że udało nam się ich uciszyć - powiedział Amare Stoudemire, podkoszowy Knicks.
Lepiej od Jamesa spisali się Kyrie Irving - 22 punkty i siedem asyst, a także Kevin Love - 19 punktów i 14 zbiórek. - Wygrali, ponieważ trafili rzuty z trudnych pozycji - przyznał Irving.
Pech nie opuszcza Oklahomy City Thunder. Grzmot nie dość, że przegrał drugi mecz w rozgrywkach, to kontuzji nabawił się Russell Westbrook. Lider OKC doznał kontuzji ręki i zszedł z parkietu po zaledwie 9 minutach. Thunder ostatecznie przegrali z Los Angeles Clippers 90:93, a bohaterem gospodarzy niespodziewanie okazał się Perry Jones, zdobywca 32 punktów.
Wyniki:
Orlando Magic - Washington Wizards 98:105
(Vucevic 23, Gordon 22, Fournier 21 - Wall 30, Gortat 20, Pierce 16)
Minnesota Timberwolves - Detroit Pistons 97:91
(Young 19, Pekovic 17, Williams 13 - Butler 24, Augustin 20, Drummond 11)
Cleveland Cavaliers - New York Knicks 90:95
(Irving 22, Love 19, James 17 - Anthony 25, Shumpert 12, Smith 12)
Dallas Mavericks - Utah Jazz 120:102
(Nowitzki 21, Parsons 21, Aminu 16 - Favors 17, Burke 16, Hayward 16)
Los Angeles Clippers - Oklahoma City Thunder 93:90
(Griffin 23, Paul 22, Crawford 16 - Jones 32, Ibaka 17, Telfair 11)
Nie spodziewałem się natomiast, że po takim blamażu z Bulls, NY będzie w stanie wygrać w Cleveland Czytaj całość