Karol Wasiek: Naszą rozmowę chciałbym zacząć od tematu niezwiązanego ze sportem. To prawda, że pan jest z tych, którzy nie czytają doniesień prasowych?
Andrzej Adamek: Bez przesady. Oczywiście otwieram gazetę, żeby przeczytać, co dzieje się na świecie, ale odkąd przestałem się pasjonować polityką jest mi lepiej.
A do sportowych informacji pan dochodzi?
- Czasami.
Z czego to wynika?
- Szczerze? Ograniczyłem czytanie doniesień prasowych jeszcze w momencie, kiedy byłem zawodowym koszykarzem. Często wydarzenia przedstawiane w prasie wyglądały zupełnie inaczej niż te, które w rzeczywistości, przeżywaliśmy na boisku, lub w szatni i tyle.
[ad=rectangle]
Ale wywiadów pan nie unika i zawsze chętnie odpowie mediom...
- To jest część naszej pracy, rozumiem, że każdy ma swoją pracę do wykonania.
Czy zdaje sobie pan sprawę, że jest w tej chwili krytyka na Stelmet?
- Oczywiście, ze tak.
Kibice mają do pana mnóstwo pytań oraz zastrzeżeń. Jednym z nich jest chociażby gra na pick&rollach. Czemu w tym roku ich już tak dużo nie ma, jak to było w poprzednim sezonie?
- Nie sadzę, że gramy ich mniej, natomiast, nie ma w naszym zespole Dragicevicia, który był mistrzem pick&rolli i naprawdę dobrym zawodnikiem. On świetnie ścinał po zasłonach. Razem z Koszarkiem byli w stanie rozmontować prawie każdą obronę. Wracając do pytania, myślę, że gramy ich całkiem sporo, ale tak jak powiedziałem, gra z Dragiceviciem była bardziej widoczna. Na tym wówczas opieraliśmy swój atak. Zdobyliśmy z tego bardzo dużo punktów.
Czemu przeciwnicy rzucają wam tyle "trójek"? To wynika z ich dobrej dyspozycji, czy wy im na to pozwalacie?
- Ciężko zdefiniować, co znaczy" tyle", ale postaramy się jakoś ugryźć to pytanie. Jako drużyna mamy ciągle problemy ze zrozumieniem obrony pick and roll w niektórych sytuacjach, przez co zostawiamy czasem za dużo miejsca na obwodzie.
Stelmet Zielona Góra to jest defensywny zespół, czy bardziej nastawiony na ofensywę?
- Ten zespół miał być bardziej defensywny. Takie były założenia, ale z różnych powodów do tego nie doszło. Myślę, że jesteśmy gdzieś w połowie drogi pomiędzy atakiem a obroną.
Jak ten zespół miał w takim razie wyglądać? Dlaczego macie tylko 4 obcokrajowców?
- Trzeba pamiętać, że ten zespół był budowany na m.in. na turniej kwalifikacyjny w Ostendzie, wtedy kupowaliśmy zawodników, którzy byli dużo drożsi, niż zaraz po rozpoczęciu sezonu.
Kibice bardzo często pytają o dwóch zawodników - Przemysława Zamojskiego i Kamila Chanasa. Czemu ten pierwszy gra tak słabo, z kolei dlaczego ten drugi w ogóle nic nie gra?
- Na ten temat zostało już dużo powiedziane, dodam tylko tyle, że Przemek jest dla nas bardzo ważnym zawodnikiem, natomiast Kamil tak jak ostatnio powiedziałem wraca do gry.
Jaką rolę pełni Patryk Pełka w drużynie?
- On jest naszym piątym wysokim graczem w rotacji.
Stelmet w dołku, czy raczej na wyrost takie stwierdzenie?
- Ciężko powiedzieć. Faktem jest, że nie możemy złapać właściwego rytmu.
Będzie bardzo trudno o ten awans do drugiej rundy Pucharu Europy...
- Mam tego świadomość.
Stelmet będzie bił się do samego końca?
- Wiadomo, że tak. Mamy swoje kłopoty, które staramy się rozwiązać i tyle, jeśli nie da się w ten sposób, trzeba będzie inaczej.
W Gdyni czeka was również bardzo trudna przeprawa...
- Tutaj nikt nie ma łatwo. Asseco jest drużyną z charakterem, walcząca od początku do samego końca. Na hali wiszą mistrzowskie sztandary i to też o czymś to świadczy. Ten charakter pozostał.
Słyszałem, że w klubie myślą o dokooptowaniu kogoś do składu. Będzie nowy gracz?
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie.
Szkoda patrzeć co się dzieje z naszym klubem, bo prawda jest taka, że nie tylko w drużynie tkwi probl Czytaj całość