To był pokaz umiejętności amerykańskich zawodników. W obu drużynach wypadli naprawdę świetnie, dzięki czemu doszło w tym meczu do strzelaniny. Zresztą przyjezdni byli blisko przekroczenia granicy 100 punktów. Ostatecznie zabrakło im tylko jednego "oczka".
Zawodnicy Jarosława Krysiewicza praktycznie już po pierwszej połowie przypieczętowali sobie zwycięstwo. Kutnianie grali świetnie w ataku, byli na prowadzeniu i systematycznie powiększali dystans do przeciwnika. Co prawda po wznowieniu gry dąbrowianie praktycznie w pięć minut zniwelowali stratę, ale później wszystko wróciło do poprzedniego stanu.
[ad=rectangle]
MKS grał nierówno, notował znaczące przestoje, a w trzeciej kwarcie nie zdołał pójść za ciosem. Tym samym czwarta partia stała się jedynie formalnością, bo Polfarmex ponownie odskoczył i był zbyt daleko, aby gospodarze mogli doprowadzić do emocjonującej końcówki.
W ekipie gości nie zawiódł Kwamain Mitchell. Amerykanin utrzymuje wysoką dyspozycję - tym razem zapisał na swoje konto 28 punktów, 11 asyst i 4 zbiórki. Oprócz niego w zespole Krysiewicza dobrze spisali się Kevin Johnson, Bartłomiej Wołoszyn oraz Patrik Auda.
Odpowiedzią na ten kwartet był tercet Myles McKay - Dalton Pepper - Marcin Piechowicz. Wymieniona trójka zdobyła łącznie aż 69 punktów, lecz zabrakło jej większego wsparcia ze strony pozostałych zawodników.
MKS Dąbrowa Górnicza - Polfarmex Kutno 88:99 (24:27, 20:28, 23:20, 21:24)
MKS: McKay 26, Pepper 26, Piechowicz 17, Weaver 8, Szymański 6, Zmarlak 4, Koelner 1, Metelski 0, Załucki 0, Małecki 0.
Polfarmex: Mitchell 28, Wołoszyn 20, Johnson 18, Auda 16, Jakóbczyk 6, Malczyk 5, Jarecki 4, Batka 2, Grochowski 0.