Trzy porażki w Pucharze Europy, a do tego dwie przegrane w Tauron Basket Lidze - tego nikt w Zielonej Górze się nie spodziewał. Nie dość, że nie ma wyników, to na dodatek gra drużyny kompletnie nie przekonuje. Po niedzielnej wpadce w Gdyni sytuacja w Stelmecie jest coraz gorsza.
[ad=rectangle]
- Zgadzam się z tym, że nasza gra nie idzie do przodu. Po prostu jest stagnacja. Pomysły na ruszenie do przodu są zawsze, niedługo pewne rzeczy mogą się wyjaśnić - mówił po spotkaniu wyraźnie rozczarowany grą swojego zespołu Andrzej Adamek, opiekun Stelmetu Zielona Góra.
Czy pod stwierdzeniem "niedługo pewne rzeczy się wyjaśnią" możemy spodziewać się radykalnych zmian w zespole? Zapewne tak, bo tak dalej gra Stelmetu Zielona Góra wyglądać nie może. W kuluarach mówi się o tym, że nastąpią zmiany personalne w składzie. Czy to oznacza, że z drużyną pożegna się chociażby Steve Burtt? A może działacze klubu pójdą jeszcze dalej i zwolnią Andrzeja Adamka? Odpowiedzi na te pytania poznamy w najbliższych dniach - jeszcze przed wyjazdem na spotkanie z Pinar Karsiyaką.
W niedzielę zielonogórzanie po raz kolejni zawiedli. Tym razem srogą lekcję podopiecznym Adamka udzieliło Asseco Gdynia. Co tym razem zawiodło w grze Stelmetu?
- Kolejny mecz mamy problem ze skutecznością. Poza pierwszą kwartą nie możemy mieć dużo pretensji do obrony, bo wyglądała ona nieźle. Ale z 68 punktami trudno wygrać na wyjeździe. Kolejny mecz balansujemy na granicy niskiego procentu w rzutach za trzy punkty - dodał Adamek.
proszę o krótką i rzeczową informację, co się tam ku... dzieje!