20 punktów zdobytych, dwie asysty i dwie zbiórki - takim dorobkiem statystycznym mógł się pochwalić w niedzielnym spotkaniu Steve Burtt, amerykański lider Stelmetu Zielona Góra. 30-letni zawodnik po raz kolejny w tym sezonie był najskuteczniejszym graczem w ekipie z Winnego Grodu. To jednak okazało się zbyt mało na dobrze dysponowaną drużynę Asseco Gdynia.
[ad=rectangle]
- W pierwszej połowie daliśmy rzucić ekipie Asseco aż 30 punktów spod własnego kosza! To jest wynik poniżej wszelkiej krytyki. Nie możemy w ten sposób grać i funkcjonować - przyznał Steve Burtt.
Gospodarze w całym meczu górowali w niemal wszystkich elementach koszykarskiego rzemiosła. Dzięki niesamowitej postawie Ovidijusa Galdikasa wygrali zbiórki (43-42), z kolei sam A.J. Walton miał więcej asyst (11) niż cały zespół Stelmetu (9)! Do tego doszła lepsza skuteczność z gry (41,8 - 30,7 procent). Goście w meczu popełnili za to mniej strat, ale nie miało to większego znaczenia dla losów spotkania.
- W drugiej połowie pokazaliśmy, że potrafimy grać w basket. Walczyliśmy, staraliśmy się, ale ostatecznie okazało się to za mało. Trudno jest przełknąć gorycz takiej porażki, ale trzeba się pozbierać i walczyć w kolejnych spotkaniach. Na pewno się nie poddamy - zaznaczył Burtt.