Z racji braku porozumienia z miastem Stanisław Trojanowski postanowił zamknąć spółkę. Prezes klubu liczył na dofinansowanie w kolejnym sezonie. Prezydent Kołobrzegu na radzie miasta miał pod głosowanie poddać wniosek o dofinansowanie Kotwicy Kołobrzeg w wysokości 250 tysięcy złotych, ale nie zrobił tego, mimo że działacze klubu spełnili wszystkie zalecenia sternika miasta (przystąpienie do rozgrywek I ligi). Dla władz Kotwicy był to jasny sygnał w kontekście ich przyszłości.
[ad=rectangle]
Tak naprawdę kłopoty Kotwicy Kołobrzeg zaczęły się kilka lat temu. Miasto przed sezonem 2011/2012 przedstawiło gwarancję finansowania na 3-letnią ligę kontraktową. Po pierwszym roku ligi zdecydowano jednak, że klub ma zniknąć z koszykarskiej mapy Polski. Wówczas spółkę z długami przejął Stanisław Trojanowski, który z pomocą miasta miał spłacać zadłużenie.
- Chciałem dokończyć tę trzyletnią umowę. Nie jestem człowiekiem, który nie wywiązuje się z danego słowa. Jestem człowiekiem koszykówki. Chciałem dalej prowadzić Kotwicę. Wiele osób nadal zarzuca mi upadek klubu! To bzdura. Gdybym wtedy nie zdecydował się na ten krok to już od 2012 roku w Kołobrzegu nie były koszykówki! Przejąłem cały dług miasta. Ono obiecało utrzymanie dotacji, nawet ta uchwała i umowa były wpisane w akt przejęcia klubu! Mówiąc prościej - przejąłem wszystkie aktywa i pasywa - wspomina prezes Trojanowski, który na piątek zwołał konferencję prasową.
W sezonie 2012/2013 miasto obcięło dofinansowanie drużyny o 50 procent. Wówczas dzięki pomocy prywatnych spółek udało się dokończyć rozgrywki. - Zrobiono to w perfidny sposób! Dopiero po trzech miesiącach sezonu 2012/13. W połowie sezonu zabrano nam bez żadnej konsultacji 600 000 zł!. Miasto dobrze wiedziało co robiło. Ja spłacałem długi miasta, a ono mnie pakowało w następne. Takie czegoś nie spodziewałem się po ludziach, którzy rządzą miastem. Sponsorzy byli! Bez nich byśmy nie grali. To zmniejszenie dotacji nas pogrążało! Na trzy lata klub potrzebował minimum 6 000 000 zł. Miasto miało dać 3 200 000 zł. Dało 2 400 000. Klub po tym czasie ma ok. 800 000 zł. długu. To jest właśnie pokłosie działania miasta. Z prostego wyliczenia wynika, że my ze zdobywania sponsorów się wywiązaliśmy. Od nich otrzymaliśmy 2 800 000 zł! Hasło o braku sponsorów to bzdura. Prezydent wycofał się z ustaleń. Nawet nie powiedział mi tego prosto w oczy - dodaje prezes Trojanowski.
Działacze Kotwicy Kołobrzeg zgłosili zespół do I ligi, ale ostatecznie z tego pomysłu się wycofano. - Była taka opcja. Udało się ustalić warunki ze sponsorami. Od stycznia 2015 roku mieliśmy dograne otrzymanie 1 500 000zł! Przekazaliśmy tę informację miastu. Sprowadziliśmy na rozmowy Agustiego Julbe - trenera, który pracował w Barcelonie przez osiem lat. Chciał prowadzić Kotwicę - zaznacza Trojanowski.
Ciekawostką jest fakt, że miasto... wsparło z kolei ekipę Kotwicę 50 Kołobrzeg, która od tego sezonu zaczęła rozgrywki w II lidze. - Ciekawe jest to, że miesiąc po naszym wniosku przyznał z rezerwy budżetowej 700 000 zł na sport – czyli nikomu nie musiał tych pieniędzy zabierać - 500 000zł dla piłkarskiej Kotwicy i 200 000 dla stowarzyszenia Kotwica 50 - podkreśla Trojanowski.