W niedzielę zielonogórzanie dość niespodziewanie przegrali z Treflem Sopot i była to dla nich już trzecia porażka w sezonie. - Nie tak wyobrażaliśmy sobie początek sezonu. Będziemy chcieli jak najszybciej się poprawić, bo trzy porażki w tak krótkim odstępie czasu nie mogą się nam przydarzać. Aczkolwiek w następnej kolejce gramy z Anwilem Włocławek i też zapowiada się trudna walka - przyznaje zawodnik Stelmetu Zielona Góra.
[ad=rectangle]
Gracze Saso Filipovskiego w niedzielnym spotkaniu pokazali dwa różne oblicza. W pierwszej połowie Stelmet grał solidnie po obu stronach parkietu, co przełożyło się na korzystny wynik. Goście prowadzili nawet różnicą ponad 10 punktów, ale pod koniec drugiej kwarty gra zielonogórzan kompletnie się jednak załamała, co wykorzystali gospodarze.
- Dobrze ten mecz rozpoczęliśmy. Była fajna energia, dzieliliśmy się piłką i myślałem, że tak samo będzie w drugiej połowie, ale ta energia gdzieś nam siadła. Nie graliśmy już na takim samym poziomie intensywności i Trefl to skrzętnie wykorzystał. Gospodarze trafili sporo "trójek", nawet przy naszej dobrej obronie - ocenia Przemysław Zamojski, który w tym meczu zdobył 10 punktów.
Zielonogórzanie w drugiej połowie słabo wyglądali pod względem fizycznym. Czego jest to wynik? - Fizycznie nie jesteśmy jeszcze na najwyższym poziomie. Staramy się to "podkręcać" na treningach. Na pewno będziemy mocno pracować na zajęciach, tak aby wyjść na wyższy poziom - zaznacza Zamojski.
W pierwszej połowie gra Stelmetu mogła się podobać. Piłka bardzo dobrze krążyła w ofensywie, aktywni byli wszyscy zawodnicy zielonogórskiej ekipy. Tak właśnie ma grać Stelmet pod wodzą Filipovskiego.
- Mamy nowy system, który staramy się wdrażać. Mamy jeszcze sporo detali do poprawienia, ale to nie działa w ten sposób, że przychodzi nowy trener i nagle wszystko się zmienia. Tak to nie jest. Po prostu potrzebna jest mocna praca. Codziennie będziemy musieli to potwierdzać. Teraz jesteśmy w gorszym momencie, z którego musimy wyjść - ocenia zawodnik, którego pytamy o to, czy zaszły duże zmiany w zagrywkach.
- Nie można zrobić wielkiej rewolucji w zagrywkach po kilku dniach. Wówczas nasza gra w ogóle by się rozsypała. Praca, którą włożyliśmy wcześniej, byłaby w ogóle niewykorzystana. Trener nieco uprościł zagrywki, powiedział nam, co mamy poprawić - podkreśla Zamojski.
Jak można uprościć coś czego nie było? :p