Możemy wygrywać z każdym zespołem w tej lidze - rozmowa z Dariuszem Kalinowskim, koszykarzem AZS-u Kalisz

Kiedy po kilku spotkaniach na powrót do Zielonej Góry zdecydował się starszy z braci Kalinowskich, młodszy zaczął otrzymywać od trenera coraz więcej czasu na pokazanie swoich możliwości. Można powiedzieć, że szansę wykorzystuje, bo niemal w każdym z rozgrywanych spotkań jest wyróżniająca się postacią.

W tym artykule dowiesz się o:

Miłosz Marek: Jak czujesz się po zamianie Zielonej Góry na Kalisz?

Dariusz Kalinowski: - Na pewno była to dla mnie dobra zmiana. W Kaliszu dostaje od trenera Białoskórskiego dużo minut na boisku, co pozwala mi ogrywać się i zdobywać doświadczenie.

Myślisz, że gra w zespole znad Prosny będzie odskocznią do kariery w zespole z najwyższej krajowej półki?

- Szczerze mówiąc, to nie wybiegam myślami aż tak daleko. Mam jednak nadzieje, że gra w tym zespole pozwoli mi rozwijać się i może w przyszłości będę mógł sprawdzić się w ekstraklasie.

Wróćmy na pierwszoligowe parkiety... Sezon zaczęliście dobrze. Trzy zwycięstwa w pięciu spotkaniach, dla beniaminka to chyba dobry rezultat?

- Myślę, że nawet bardzo dobry. Jednak aktualnie nasza sytuacja nie wygląda najlepiej. Potrzebujemy zwycięstw, żeby odbudować się psychicznie i móc walczyć z najlepszymi zespołami.

Uprzedziłeś moje kolejne pytanie, o cztery porażki z rzędu. Mówi się, że przegrane były winą złej atmosfery w zespole. Chodzi tu konkretnie o problemy finansowe klubu.

- Nie chciałbym wypowiadać się na ten temat, najważniejsze że gramy coraz lepiej. Widać w nas zespół, który chce wygrywać.

Czy właśnie z tego powodu z klubu odszedł twój brat, Jarek?

- Myślę, że to jest pytanie do prezesa naszego klubu.

Do przełamania złej passy doszło dość niespodziewanie. Jak odbierasz zwycięstwo, z jednym z lepszych zespołów ligi, Łódzkim Klubem Sportowym? Co było kluczem do zwycięstwa?

- Przede wszystkim wyszliśmy na ten mecz bardzo zmotywowani, chcieliśmy pokazać się z jak najlepszej strony przed nasza publicznością. Wygraliśmy ten mecz ambicją i walką. Jak odbieram to zwycięstwo? Na pewno cieszy i motywuje do pracy, bo widać ze możemy wygrywać z każdym zespołem w tej lidze.

Jednak po tym spotkaniu przyszedł słaby występ zespołu w stolicy…

- Ten mecz zapowiadał się wyrównanie. Po pierwszej kwarcie prowadziliśmy trzema punktami i czuliśmy, że możemy wygrać. Niestety w drugiej kwarcie kontuzji doznał Jakub Dryjański, co znacznie osłabiło nasza grę. W dziesięć minut zdołaliśmy zdobyć tylko siedem punktów. Polonia to bardzo dobry zespół, który mocno broni i jest dobrze zorganizowany w ataku co pokazali w tym meczu.

Przed sezonem trener Marek Białoskórski zapowiadał walkę o czołową ósemkę. Czy po dwunastu seriach spotkań coś się zmieniło?

- Cel się nie zmienił. Nadal walczymy o pierwsza ósemkę, chociaż, jak widać, nie wygląda to najlepiej. Myślę jednak, że gramy coraz lepiej. Z czasem zwycięstw będzie więcej i mam nadzieję, że uda się zrealizować przedsezonowe założenia.

Sądzisz, że AZS potrzebuje jakiś wzmocnień w okienku transferowym?

- Zdecydowanie tak. Przydałoby się z dwóch, może trzech, doświadczonych zawodników, bo jak widać nasza ławka jest krótka, o czym boleśnie przekonaliśmy się w meczu z Polonią. Kontuzje podstawowych zawodników powodują zdecydowane osłabienie jakości gry, bo nie mamy zmienników na podobnym poziomie.

Czego można życzyć Dariuszowi Kalinowskiemu i jego drużynie?

- Na pewno zdrowia i wielu zwycięstw.

Źródło artykułu: